Unia Europejska nie może ingerować w politykę krajów UE dotyczącą aborcji i opieki zdrowotnej - podkreśliła unijna komisarz sprawiedliwości Vera Jourova podczas debaty PE na temat praw kobiet w Polsce. Podkreśliła jednak: "Projekt zaostrzenia polskiej ustawy o aborcji jest projektem przeciwko godności ludzkiej i wolności kobiet do decydowania o swoim ciele i życiu". Dyskusja na wywołujący wiele emocji temat trwała kilka godzin. Debacie przysłuchiwało się kilkadziesiąt ubranych na czarno polskich aktywistek, które organizowały protesty przeciwko zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce. Niektóre z nich krzyczały przed rozpoczęciem debaty: "Wspierajcie polskie kobiety". "Dyskusja europarlamentu na temat praw kobiet w Polsce jest bezprzedmiotowa, bo dotyczy ustawy, której nie ma, i spraw, w których UE nie ma kompetencji" - mówiła z kolei w trakcie debaty europoseł PiS Jadwiga Wiśniewska.

Poszanowanie praw kobiet i równość płci to jeden z podstawowych elementów integracji europejskiej, jednakże UE nie ma żadnych kompetencji, jeśli chodzi o politykę dotyczącą aborcji, i nie może interweniować w tego typu sprawach - powiedziała na rozpoczęcie debaty unijna komisarz ds. sprawiedliwości i równouprawnienia płci Vera Jourova. Zabrała ona ponownie głos na zakończenie dyskusji. Zaznaczyła, że chce wypowiedzieć się jako kobieta. Jako ktoś, kto ma polskich przodków, kto mówi po polsku i rozumie wrażliwość Polaków w wielu sprawach, wiem, że chcą decydować sami o ważnych dotyczących ich sprawach. Pamiętamy, że mieliśmy reżimy, które nie uznawały godności jednostki - mówiła. Ale to, czego nie mogę zrozumieć, to ten projekt ustawy (w sprawie zakazu aborcji - PAP) i mam nadzieję, że nie zostanie on przyjęty - dodała. To projekt przeciwko ludziom, godności ludzkiej i wolności kobiet do decydowania o swoim ciele i życiu - podkreśliła Jourova.

Powtórzyła, że UE nie ma kompetencji dotyczących zdrowia reprodukcyjnego w krajach członkowskich. Jestem w trudnej sytuacji, bo jednocześnie wolność jednostki jest dla mnie bardzo ważna - powiedziała. Wielu mówców podkreślało w trakcie debaty, że w ogóle nie powinniśmy jej prowadzić, bo to niezgodne z zasadą subsydiarności. Ale ja uważam, że możemy o tym dyskutować. Ważne, by każdy z nas mógł mówić o tym, bo to bardzo ważny i intymny problem - dodała. Większość kobiet, które muszą mieć aborcję, jest pod presją okoliczności i nie powinniśmy odmawiać im tego prawa - powiedziała Jourova.

Liberałowie w PE: zamach na prawa kobiet zamachem na demokrację

Poszanowanie praw kobiet jest częścią demokracji i otwartego społeczeństwa. Kiedy już się zacznie atak na te prawa, to zagrożone są zasady społeczne, zgodnie z którymi żyjemy i z których jesteśmy dumni - przestrzegła liberalna europoseł z Austrii Angelika Mlinar. Dodała, że "ciało kobiet zawsze było tematem walki politycznej".

Szwedzka europoseł Malin Bjoerk z frakcji Zjednoczonej Lewicy Europejskiej oceniła, że obywatelski projekt zaostrzenia przepisów aborcyjnych w Polsce to "zamach na prawa kobiet, prawo do integralności cielesnej". Niewiele rzeczy jest ważniejszych niż samodecydowanie o własnym ciele" - dodała. Powiedziała też, że polskie kobiety, przeciwne projektowi, nie są same. "Będziemy walczyć o waszą wolność i o naszą - podkreśliła.

Solidarność z polskimi kobietami protestującymi przeciwko zaostrzaniu ustawy o aborcji wyraziła też niemiecka Zielona Terry Reintke, która na debatę włożyła koszulkę z napisem "Ratujmy kobiety".

Odczytała postulaty polskich aktywistek: Domagamy się poszanowania naszej godności i integralności cielesnej, naszego prawa do prywatności i ochrony zdrowia. Chcemy przywrócenia pełni praw reprodukcyjnych, skutecznego wdrożenia wypłacania alimentów, poważnych kar dla gwałcicieli i tych, którzy dopuszczają się przemocy domowej. Domagamy się seksualnej edukacji dla dzieci, dostępu do opieki medycznej, żądamy równości i poszanowania godności kobiety - mówiła Reintke. Dziękuję polskim kobietom za ich walkę - dodała.

Odpowiadając na argument Beaty Gosiewskiej (PiS), która wskazała, że to obywatele, a nie rząd złożyli projekt zaostrzenia ustawy o aborcji, Reintke podkreśliła, że to ten projekt został skierowany do prac w komisji sejmowej głosami PiS. Nie można powiedzieć, że nie biorą oni za to odpowiedzialności. Można było przeprowadzić debatę obejmującą także projekt liberalizacji prawa, ale tego nie zrobiono - wskazała niemiecka europosłanka.

Wiśniewska: PE debatuje nad polską ustawą, której nie ma

Dyskusja europarlamentu na temat praw kobiet w Polsce jest bezprzedmiotowa, bo dotyczy ustawy, której nie ma, i spraw, w których UE nie ma kompetencji - powiedziała z kolei w trakcie debaty PE europoseł PiS Jadwiga Wiśniewska. Państwo chcecie dyskutować o ustawie, której nie ma, i wypowiadać się w kwestiach, w których PE nie ma uprawnienia - oświadczyła Wiśniewska.

Jej zdaniem debata PE na temat sytuacji kobiet w Polsce jest szukaniem tematów zastępczych. Pytała, dlaczego PE nie dyskutował o sytuacji kobiet w Niemczech po wydarzeniach z nocy sylwestrowej, kiedy to doszło do napaści na kobiety w Kolonii i innych miastach.

Wiśniewska podkreśliła, że "Polska jako jeden z pierwszych krajów uznała prawa wyborcze kobiet". W Polsce - według danych Eurostatu - mamy najmniejszą różnicę między wynagrodzeniami kobiet i mężczyzn, jeśli chodzi o średnie wynagrodzenie. Badania Agencji Praw Podstawowych w 2014 r. udowodniły, że liczba aktów przemocy wobec kobiet w Polsce, w tym gwałtów, jest jedna z najniższych w Europie - dodała.

Przypomniała, że obecny polski rząd wdrożył "dobry program wspierania rodzin", a Polska po raz trzeci od 1989 r. ma na czele rządu kobietę. Krytykowała polską opozycję, która - jej zdaniem - "uwielbia mówić źle o swojej ojczyźnie".

Wczoraj premier Beata Szydło po raz kolejny potwierdziła - może ta oszalała polska opozycja wreszcie usłyszy, odetka sobie uszy - że polski rząd nie prowadzi prac nad zmianą prawa w tym zakresie (aborcji - PAP). Zdaje się, że oburza państwa to, że polscy obywatele wnieśli projekt w kwestii ochrony życia. Czy parlament unijny chciałby odebrać prawo obywatelom do obywatelskiej inicjatywy? Prawdy nie zakrzyczycie - dodała Wiśniewska.

Projekt komitetu "Stop aborcji", który przewiduje niemal całkowity zakaz przerywania ciąży

Inicjatywa debaty europarlamentu to pokłosie decyzji Sejmu, który zdecydował, że będzie pracował nad projektem komitetu "Stop aborcji" przewidującym niemal całkowity zakaz przerywania ciąży. Posłowie odrzucili natomiast projekt liberalizujący przepisy aborcyjne przygotowany przez komitet "Ratujmy kobiety".

Kontrowersje w propozycji, nad którą pracuje parlament, wywołuje zwłaszcza zapis przewidujący odpowiedzialność karną dla każdego, kto powoduje śmierć dziecka poczętego. Nowością w tym projekcie - w stosunku do wcześniejszych prób zaostrzenia ustawy dotyczącej aborcji - jest karanie kobiet, które poddadzą się aborcji. Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka opowiedziała się w środę wieczorem za odrzuceniem tego projektu.

(mal)