Sąd apelacyjny w Pradze podtrzymał w środę wyrok ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu dla byłego wiceprzewodniczącego Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSCzM) Josefa Skali za negowanie zbrodni katyńskiej. Skrócił też czas warunku z 5 lat do półtora roku. Wyrok jest prawomocny.

Czuję ogromną gorycz - ocenił decyzję sądu siedemdziesięcioletni Skala. Dodał, że "nałożenie kary za wyrażanie wolności słowa jest wielkim precedensem dla całego kraju". Sąd ostrzegł Skalę, że musi zachowywać się właściwie w wyznaczonym okresie, w przeciwnym razie nałożona na niego kara zostanie zamieniona na karę bezwzględnego pozbawienia wolności.

Sąd podtrzymał również wyrok dotyczący dwóch innych oskarżonych - Vladimira Kapala i Juraja Vaclavika, którym zasądzono taką samą karę jak Skale. Kapal powiedział w środę, że uważa proces za polityczny; Vaclavik - że sąd i prokuratorzy celowo uznawali jego winę i go zastraszali. Wszystkim oskarżonym groziło do trzech lat więzienia za przestępstwo negowania ludobójstwa.

Skala, Vaclavik i Kapal kwestionowali w dyskusji opublikowanej latem 2020 r., że zbrodnia katyńska została popełniona przez Sowietów. Wszystko jest trochę inne, niż próbują nam powiedzieć w tej chwili - mówił Kapal. Skala twierdził z kolei, że polski rząd na uchodźstwie od początku współtworzył "niemiecką legendę" o zbrodni NKWD, a wersja ta została zaaranżowana przez niemieckiego ministra propagandy Josepha Goebbelsa. Skala określił ekshumację tysięcy ciał polskich oficerów z masowych grobów jako "rzekomą".

W pierwszym procesie i w apelacji mężczyźni podkreślili, że nie zaprzeczają ani nie kwestionują samej zbrodni katyńskiej, ale spierają się o to, kto był za nią odpowiedzialny. Skala mówił, że każde wypowiedziane przez niego zdanie jest poparte publicznie dostępnymi źródłami.

Wiosną 1940 r. radzieckie NKWD zgładziło blisko 22 tys. obywateli polskich, w tym 14,5 tys. jeńców wojennych - oficerów służby czynnej i rezerwy, policjantów, funkcjonariuszy straży granicznej, KOP, straży więziennej - z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz 7,3 tys. więźniów aresztowanych w okupowanej przez ZSRR wschodniej części Polski.

Jeńców z obozu kozielskiego rozstrzelano w Katyniu, tych ze Starobielska - w Charkowie, natomiast policjantów z Ostaszkowa - w Kalininie (dzisiejszy Twer, pochowani w Miednoje). Egzekucje więźniów przeprowadzano w więzieniach w Mińsku, Kijowie, Charkowie i Chersoniu.