Iracka misja ponowi klęskę. Rebelia w tym kraju będzie trwała tak długo, jak długo pozostaną tam wojska amerykańskie i koalicyjne – uważa część ekspertów. I na nic zdają się kolejne ofiary. W ciągu ponad dwóch lat w Iraku zginęło prawie 2000 żołnierzy USA.

Rebelia stanie się bardziej chaotyczna - uważa Magnus Ranstorp ze szwedzkiej Narodowej Akademii Obronnej w Sztokholmie. - Jest oczywiste, że USA chcą pozostać w Iraku. Jeśli tak będzie, szyici zapewne dołączą do sunnitów i też będą walczyć.

Władze irackie i administracje USA cieszy rosnąca sprawność i liczebność irackich sił bezpieczeństwa, choć niektórzy dowódcy amerykańscy mówią, że potrzebują one od 18 miesięcy do dwóch lat, zanim będą mogły samodzielnie walczyć z rebeliantami. W policji i armii irackiej służy już 200 tysięcy ludzi.

Rzecznik wojsk USA w Iraku gen. Rick Lynch poinformował, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy schwytano przeszło 300 terrorystów, kolejnych 100 zabito. Mimo to miniony tydzień okazał się jednym z najkrwawszych dla wojsk USA - zginęło 23 żołnierzy.

Eksperci ostrzegają, że rebelia może uzyskać nowych sprzymierzeńców poza granicami Iraku i ogarnąć nowe tereny kraju. Mówią, że jeśli na przykład Waszyngton i Londyn utrzymają naciski na Teheran w związku z kontrowersyjnym irańskim programem nuklearnym, szyicki sąsiad Iraku może zechcieć się odegrać. A dobrym sposobem będzie zachęcenie ekstremistów do kolejnych zamachów w Iraku.

Vali Nasr, wykładowca w Akademii Marynarki Wojennej USA w Monterey (Kalifornia), powiedział, że iraccy szyici tolerują obecność wojsk USA, gdyż demokratyczne przemiany dokonywane pod amerykańską osłoną wyniosły ich do władzy. Może się to jednak zmienić, jeśli stanie się jasne, iż Stany Zjednoczone nie mają zamiaru wycofać się całkowicie z Iraku.

Syria, najbliższy arabski sojusznik Iranu, może ugiąć się pod presją USA i uszczelnić swą granicę, uniemożliwiając zagranicznym dżihadystom przenikanie do Iraku. Może jednak uznać, że lepiej przysporzyć Amerykanom więcej trudności i będzie nadal przymykać oczy na przepływ ochotników, broni i pieniędzy.

Irak "jako serce dawnego kalifatu i teren, gdzie przebywa wróg, jest idealnym miejscem do prowadzenia dżihadu " - powiedział Dija Raszuan, egipski znawca ekstremizmu muzułmańskiego. - "Dopóki w Iraku pozostaną Amerykanie, fundamentaliści muzułmańscy będą chcieli tam się przedostać i walczyć".