24 osoby zginęły, a 80 zostało rannych po tym, jak w wenezuelskich zakładach Amuay doszło do eksplozji gazu. To największa w kraju rafineria, w której dziennie produkuje się 645 tysięcy baryłek ropy.

Na skutek eksplozji zginęły 24 osoby. Wśród ofiar znajdują się żołnierze Gwardii Narodowej stacjonujący na terenie rafinerii. Według gubernator stanu Falcon - Stelli Lugo - zginął również 10-letni chłopiec. Co najmniej 86 osób odniosło obrażenia. Dziewięciu ludzi jest ciężko rannych i przebywa w szpitalu - przekazała minister zdrowia Eugenia Sader. Ewakuowano mieszkańców z pobliskich terenów, a kompleks rafineryjny wzięła pod ochronę armia.

Eksplozja gazu - jak poinformował minister energetyki Rafael Ramirez - spowodowała liczne straty na terenie obiektu i w jego okolicach. Uszkodzona została m.in. część infrastruktury rafinerii i domy znajdujące się w pobliżu zakładu. Gubernator prowincji podkreślił jednak, że sytuacja jest już pod kontrolą i nie ma zagrożenia kolejną eksplozją.

Przyczyny eksplozji wyjaśni specjalna komisja

Według ministra ds. górnictwa i ropy naftowej Rafaela Ramireza eksplozja była spowodowana wyciekiem gazu. Jego przyczyn na razie nie ustalono, zajmie się tym specjalna komisja śledcza.

Minister potwierdził, że Wenezuela ma wystarczające zapasy ropy naftowej, aby zapewnić nieprzerwany eksport i w dalszym ciągu zaspokajać popyt wewnętrzny. Rafineria wznowi pracę najpóźniej za dwa dni.

Amuay wchodzi w skład kombinatu rafineryjnego Parguana - jednego z największych tego typu przedsiębiorstw na świecie. Codziennie produkowanych jest tam grubo ponad pół miliona baryłek ropy.

Obecnie Wenezuela zajmuje piąte miejsce na liście największych eksporterów ropy naftowej. Kraj posiada też największe na świecie zbadane zapasy ropy, szacowane na ok. 300 miliardów baryłek.