Amerykański Sąd ds. Handlu Międzynarodowego zablokował wejście w życie większości ceł ogłoszonych przez Donalda Trumpa. Zdaniem sądu, prezydent USA przekroczył swoje uprawnienia, nakładając taryfy celne na inne kraje na podstawie ustawy o międzynarodowych nadzwyczajnych uprawnieniach gospodarczych. Zdaniem sądu jedynie Kongres ma uprawnienia do regulowania handlu z innymi państwami. W ciągu kilku minut od ogłoszenia orzeczenia administracja Trumpa złożyła apelację.
- Sąd federalny w Nowym Jorku zablokował cła wprowadzone przez prezydenta Trumpa, argumentując, że tylko Kongres ma prawo regulować handel międzynarodowy zgodnie z konstytucją USA.
- Decyzja wstrzymuje m.in. 30 proc. cło na produkty z Chin, 25 proc. na wybrane towary z Meksyku i Kanady oraz 10 proc. uniwersalne cło na większość importu, choć nie obejmuje niektórych taryf na samochody, stal i aluminium.
- Administracja Trumpa natychmiast złożyła apelację, podkreślając, że deficyt handlowy USA stanowi kryzys narodowy wymagający działań prezydenta.
- Orzeczenie spotkało się z pozytywną reakcją rynków finansowych, które odnotowały wzrosty notowań metali, ropy oraz kursów akcji i dolara.
- Jeśli decyzja sądu zostanie utrzymana, może to poważnie utrudnić realizację strategii taryfowej Trumpa, powodując niepewność w negocjacjach handlowych z UE, Chinami i innymi krajami.
- Wyrok zapadł na podstawie pozwów złożonych przez grupę małych firm importujących towary oraz koalicję urzędników 12 stanów, które wskazywały na szkodliwość ceł dla ich działalności gospodarczej.
- Pełny artykuł zawiera szczegóły dotyczące kolejnych spraw sądowych oraz analizę wpływu decyzji na politykę handlową USA.
Sąd federalny z siedzibą w Nowym Jorku w środę czasu miejscowego stwierdził, że na mocy konstytucji USA jedynie Kongres ma uprawnienia do regulowania handlu z innymi państwami. Tymczasem Trump, ogłaszając nowe cła, powołał się na ustawę z 1977 r. Trzyosobowy panel sędziowski zaznaczył jednak, że nie wskazuje ona taryf jako narzędzia, za pomocą którego prezydent może chronić USA przed zagrożeniami gospodarczymi.
"Sąd nie wypowiada się na temat zasadności lub prawdopodobnej skuteczności wykorzystania przez prezydenta taryf celnych jako dźwigni (handlu)" - stwierdził skład sędziowski. "Takie użycie jest niedopuszczalne nie dlatego, że jest nierozsądne lub nieskuteczne, ale dlatego, że (prawo) na to nie zezwala" - podkreślono w uzasadnieniu orzeczenia.
Tym samym sąd zgodził się z grupą przedsiębiorstw i koalicją urzędników państwowych, którzy złożyli dwa oddzielne pozwy w tej sprawie. Jak zauważa CNN, pozew złożyła w kwietniu m.in. libertariańska grupa adwokatów Liberty Justice Center.
Decyzja sądu wstrzymuje 30 proc. cła Trumpa na Chiny, 25 proc. cła na niektóre towary importowane z Meksyku i Kanady oraz 10 proc. uniwersalne cła na większość towarów sprowadzanych do Stanów Zjednoczonych. Wyrok nie obejmuje niektórych taryf branżowych, które prezydent USA wydał na innej podstawie prawnej na importowane samochody, stal i aluminium, korzystając z innego statutu.
W ciągu kilku minut od ogłoszenia orzeczenia sądu administracja Trumpa złożyła apelację.
Rzecznik Białego Domu Kush Desai powiedział po ogłoszeniu decyzji sądu, że deficyty handlowe USA w relacjach z innymi krajami to "narodowa sytuacja kryzysowa, która zdziesiątkowała amerykańskie społeczności, pozostawiła naszych pracowników w tyle i osłabiła naszą obronną bazę przemysłową, i są to fakty, których sąd nie kwestionował".
To nie sędziowie powinni decydować o tym, jak właściwie powinniśmy sobie radzić z sytuacją kryzysową w kraju - podkreślił.
Nastroje na rynkach finansowych poprawiły się. Rosną m.in. notowania miedzi na giełdzie metali LME w Londynie, a także ceny ropy na giełdzie paliw w Nowym Jorku.
Kurs dolara wzrósł w stosunku do innych walut, w tym euro, jena i franka szwajcarskiego. Giełda na Wall Street, a także ceny akcji w Azji także odnotowały wzrosty.
Rynki wyraźnie przyjęły nagłówki dotyczące postanowienia amerykańskiego sądu w sprawie nielegalności ceł jako krótkoterminową pozytywną wiadomość dla podejmowania ryzyka - powiedział Chris Weston, szef działu badań w Pepperstone Group Ltd. Jednak traderzy na giełdach paliw nadal pozostają świadomi dynamiki dotyczącej podaży ropy w związku ze spotkaniem OPEC+ - dodał.
Jeśli środowa decyzja sądu zostanie utrzymana, może to oznaczać poważne problemy w realizacji strategii Trumpa, polegającej na wprowadzaniu wysokich ceł, by wymusić ustępstwa na partnerach handlowych. Wywołuje to także niepewność co do dalszych negocjacji handlowych z UE, Chinami i innymi krajami.
Orzeczenie zapadło w wyniku dwóch pozwów sądowych: jeden został złożony przez grupę pięciu małych amerykańskich firm, które importują towary z krajów objętych cłami, drugi zaś przez koalicję urzędników państwowych z 12 stanów. Przedstawiciele firm, wśród których są importer alkoholi oraz producent instrumentów muzycznych, stwierdzili, że nowe cła szkodzą ich działalności gospodarczej.
W toku jest co najmniej pięć innych spraw dotyczących taryf ogłoszonych przez Trumpa.
W ciągu trzech miesięcy prezydentury Trump ogłaszał cztery serie ceł: w wysokości 25 proc. na Kanadę i Meksyk oraz 20 proc. na Chiny, w wysokości 25 proc. na stal i aluminium ze wszystkich państw, 25 proc. na samochody i części samochodowe ze wszystkich państw (poza Kanadą i Meksykiem), a także tzw. cła wzajemne wobec dla niemal 60 państw mających nadwyżkę w handlu z USA, zawieszone po kilku dniach i zastąpione tymczasową 10-proc. stawką minimalną (z wyjątkiem Chin). Łączne stawki celne na import z Chin, które jako jedyne wprowadziły cła odwetowe, wyniosły 145 proc.
Prezydent USA obiecał Amerykanom w kampanii wyborczej, że wprowadzenie taryf zmniejszy deficyt w handlu międzynarodowym, który wynosi 1,2 bln dol., oraz przyczyni się do powstania większej liczby miejsc pracy w kraju, przede wszystkim w przemyśle wytwórczym.


