"Wielka Brytania nie zrezygnuje z suwerennych, sprawowanych od 1833 roku, praw do Falklandów" - podkreślił brytyjski premier David Cameron w dniu 30. rocznicy wybuchu brytyjsko-argentyńskiej wojny o południowoatlantyckie wyspy. Cameron zaapelował też do władz Argentyny o wspólne upamiętnienie poległych w tej wojnie 255 Brytyjczyków i około 650 Argentyńczyków.

Brytyjski premier podkreślał, że Londyn stoi dziś "na straży suwerenności" Falklandów tak jak 30 lat temu.

Rocznica konfliktu, który trwał 74 dni, przypada w niefortunnym czasie. Między Londynem a Buenos Aires narasta napięcie w związku z nasileniem poszukiwań ropy naftowej na wodach w okolicach Falklandów. Sytuacja jest na tyle poważna, że - jak potwierdziła brytyjska marynarka wojenna - supernowoczesny niszczyciel Dauntless wypłynie w środę na południowy Atlantyk.

O co ten spór?

Argentyna twierdzi, że wyspy nazywane przez nią Malwinami (Islas Malvinas) przejęła po Hiszpanii z chwilą wywalczenia niepodległości, a Brytyjczycy zajęli je bezprawnie, korzystając z tego, że nowe państwo argentyńskie jeszcze nie okrzepło.

2 kwietnia 1982 roku wojska Argentyny dokonały inwazji na wyspy, co doprowadziło do kontrakcji sił brytyjskich. Najbardziej krwawym incydentem konfliktu było storpedowanie 2 maja przez Brytyjczyków argentyńskiego krążownika General Belgrano. Zginęło wtedy 320 Argentyńczyków. Argentyna poddała się na Falklandach 14 czerwca.

Od 1982 roku władze w Buenos Aires wielokrotnie usiłowały doprowadzić do rozmów na temat przyszłości Falklandów - bezskutecznie. Londyn jest zdania, że negocjacje takie są niemożliwe, dopóki mieszkańcy wysp opowiadają się za przynależnością do brytyjskiej Korony.

Wojna o Falklandy pomogła Thatcher

W ocenie komentatora politycznego Iana Dunta, wojna o Falklandy wywarła "wpływ m.in. na postrzeganie roli kobiet w polityce, historię Ameryki Łacińskiej i brytyjski przemysł". Gdyby nie wojna o Falklandy, taczeryzm, czyli liberalna polityka ekonomiczna ograniczająca zakres roli państwa w gospodarce i wpływ związków zawodowych, zostałby zapomniany - twierdzi komentator, wskazując, że na krótko przed wybuchem konfliktu ówczesna premier Margaret Thatcher traciła popularność. Powszechnie oczekiwano, że polityk, która doszła do władzy w 1979 roku, będzie premierem tylko jedną kadencję. Tymczasem politycznie wzmocniona sukcesem na wojnie Thatcher mogła przystąpić do rozprawy ze związkami zawodowymi i przeforsować prywatyzację państwowych gałęzi przemysłu, torując tym samym drogę do deregulacji i prymatu wolnego rynku. Rządziła do 1990 roku.

Falklandy były pierwszym konfliktem zbrojnym, w którym kobieta stojąca na czele rządu miała do czynienia z działaniami wojennymi na dużą skalę - podkreśla Dunt.

Zwraca też uwagę, że klęska Argentyny przyspieszyła upadek rządów wojskowych w tym kraju. Na wojnie skorzystali zaś mieszkańcy Falklandów, którym przyznano brytyjskie obywatelstwo i autonomię. W odróżnieniu od ostatnich konfliktów zbrojnych w Iraku czy Afganistanie wojna o Falklandy wydawała się Brytyjczykom "prosta i sprawiedliwa" - wskazuje Dunt.