Tragicznie zakończył się pokaz sztucznych ogni w nocnym klubie w mieście Santa Maria w południowej Brazylii. Fajerwerki wywołały pożar, w wyniku którego zginęły 232 osoby, a blisko 131 zostało rannych.

Gdy wybuchł ogień, w klubie bawiło się 500 osób. Część ofiar się udusiła, a część została zadeptana, gdy w środku wybuchła panika. Szacuje się, że zginęły 232 osoby -  w tym 120 mężczyzn i 112 kobiet, a blisko 131 zostało rannych.

Luiza Sousa, przedstawicielka policji z Santa Maria, powiedziała agencji Reuters, że ogień wybuchł, gdy jeden z organizatorów pokazów pirotechnicznych zapalił flarę, od której zajął się sufit klubu, a ogień rozprzestrzenił się w ciągu "kilku sekund". 29-latka, której udało się wydostać z klubu relacjonuje: To działo się naprawdę szybko. Było dużo dymu, bardzo ciemnego. Cytowany przez lokalną gazetę 23-latek dodaje: Udało mi się wyjść z klubu tylko dlatego, że jestem bardzo silny.

Lokal "The Kiss", gdzie doszło do tragedii, to miejsce, gdzie bardzo często spotykają się młodzi ludzie. CNN podaje, że w weekendy klub odwiedza nawet 3 tysiące osób dziennie. Jak podkreśla agencja AP, pożar który w nim wybuchł należy do najtragiczniejszych, do jakich doszło w nocnych lokalach od ponad dekady. 25 grudnia 2000 roku w pożarze w dyskotece w mieście Luoyang w Chinach zginęło 309 ludzi.

"Razem przejdziemy przez ten ogrom rozpaczy"

Prezydent Brazylii Dilma Rousseff z powodu tragedii skróciła wizytę w Chile, gdzie odbywa się szczyt Unii Europejskiej i regionalnego bloku Ameryki Łacińskiej i Karaibów CELAC. Z całym narodem i mieszkańcami Santa Maria powinnyśmy być teraz razem. Razem przejdziemy przez ten ogrom rozpaczy - mówiła prezydent przed wylotem do Brazylii.

(MN, edbie)