Policjantka została w piątek zaatakowana przez nożownika i odniosła ciężkie obrażenia w mieście La Chapelle-sur-Erdre, na przedmieściach Nantes na zachodzie Francji. Napastnik zbiegł, ale policja wszczęła za nim pościg i go aresztowała. W wyniku odniesionych ran mężczyzna zmarł.

Podczas zatrzymania doszło do strzelaniny i dwóch żandarmów zostało lekko rannych, a trzeci doznał szoku. Żandarmeria podała najpierw, że sprawca ataku również odniósł obrażenia, ale żyje; po kilkudziesięciu minutach przekazano, że aresztowany zmarł.

Reuters podaje, że napadnięta funkcjonariuszka jest w krytycznym stanie.

"Żandarmi unieszkodliwili osobnika podejrzanego o atak nożem na policjantkę w La Chapelle-sur-Erdre" - potwierdził na Twitterze minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin, który ma przybyć na miejsce ataku.

Napastnik ma za sobą odsiadkę w więzieniu?

Na razie nie wiadomo, jaki był motyw działania sprawcy. Prokuratura w Nantes, z którą skontaktowała się AFP, nie udzieliła odpowiedzi.

Według źródła związanego ze śledztwem podejrzany został zwolniony z więzienia w marcu br. po tym, jak został skazany za przemoc. Podejrzany miał zaburzenia psychologiczne i pracownicy więzienni zgłaszali, że radykalizował się w więzieniu - podaje Reuters.



Jak podaje AFP, ok. 80 żandarmów, w tym oddział interwencyjny żandarmerii (GIGN) w Nantes, ruszyło w pościg za sprawcą, który zbiegł z miejsca zdarzenia z bronią policjantki; najpierw uciekał samochodem, który rozbił, po czym był zmuszony uciekać na piechotę. W poszukiwaniach uczestniczyły dwa śmigłowce i trzy zespoły z psami.

AP podaje, że w operacji uczestniczyło ponad 200 funkcjonariuszy. Od razu nakazano zamknięcie pobliskich szkół i sklepów.

Dochodzeniem w sprawie ataku zajmuje się żandarmeria w Nantes.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: FBI włącza się w śledztwo ws. samolotu uprowadzonego przez Białoruś