Po 17 latach więzienia wyszedł na wolność amerykański talib John Walker Lindh, który w 2002 roku został skazany na 20 lat pozbawienia wolności za walczenie przeciwko Amerykanom w Afganistanie.


Lindh opuścił więzienie Terre Haute w północnej Indianie w czwartek we wczesnych godzinach porannych. Jak podają "Washington Post" i "CNN", według mecenasa Billa Cummingsa Lindh ma zamiar osiąść w Wirginii, gdzie zostanie objęty ścisłym nadzorem, wynikającym z warunkowego zwolnienia.

Uwolnienie amerykańskiego taliba wprawiło w duże zdziwienie sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo, który fakt ten nazwał "niewytłumaczalnym i niezrozumiałym".

Z tego, co wiem, on wciąż grozi Stanom Zjednoczonym i nadal wierzy w dżihad. Jest w tym coś głęboko niepokojącego i złego - powiedział szef amerykańskiej dyplomacji w telewizji Fox News.

Lindh został aresztowany w listopadzie 2001 roku jako 20-latek, który cztery lata wcześniej przeszedł na islam i przyłączył się do talibów w Afganistanie. Tam został zatrzymany, po czym oskarżono go o udział w spiskach terrorystycznych w celu mordowania Amerykanów, popieranie Al-Kaidy oraz reżimu talibów i inne mniejsze przestępstwa. Groziła mu kara dożywotniego więzienia.

Według prokuratury Lindh latem 2001 r. przebywał w obozie szkoleniowym Al-Kaidy na terenie Afganistanu. We wrześniu tego roku został przyjęty przez samego Osamę bin Ladena, a w czasie ataków terrorystycznych 11 września walczył na froncie afgańskim u boku talibów.

Bezpośrednio po atakach, mimo że znał szczegóły tragedii w Stanach Zjednoczonych, pozostał w obozie talibów i Al-Kaidy.

W lipcu 2002 roku Lindh poszedł na układ z prokuraturą i przyznał się przed sądem federalnym w Alexandrii (Wirginia), że "od sierpnia do grudnia 2001 roku oddawał usługi talibom" i "dokonywał przestępstw, nosząc broń i dwa granaty". Zgodził się na karę 20 lat więzienia, dzięki czemu uniknął dożywotniego więzienia i procesu.

Po informacjach o uwolnieniu Lindha Pompeo przypomniał, że po aresztowaniu został on osadzony w więzieniu w Mazar-i-Szarif w północnym Afganistanie i tam 25 listopada 2001 roku był przesłuchiwany przez agenta CIA Johnny'ego Micheala Spanna. Jeszcze tego samego dnia w tym zakładzie karnym więźniowie wywołali zamieszki, w których Spann zginął, stając się pierwszym Amerykaninem, zabitym w walce po inwazji USA na Afganistan w 2001 roku.

Byłem wtedy szefem CIA. Johnny Micheal Spann był jednym z nas, niesamowicie uczciwym i odważnym człowiekiem. Teraz pozwalamy na uwolnienie z więzienia kogoś, kto był zamieszany w jego śmierć - mówił Pompeo i dodał, że swoje zaniepokojenie wyraziło także kilku innych urzędników państwowych w USA.