Rosyjskie władze twierdzą, że udało się już rozładować najdłuższy korek w historii kraju. Zator na trasie Moskwa-Petersburg, który utworzył się po intensywnych opadach śniegu, liczył ponad 200 kilometrów. Niektórzy utknęli tam już w piątek. Niestety, jak twierdzą, nie mogli liczyć na pomoc.

Zdesperowani kierowcy, którzy utknęli w gigantycznym korku, twierdzili, że wzdłuż zablokowanej trasy ceny żywności wzrosły 10-krotnie. Przez radio mówią, że dostarczają żywność. Ja tego nie widziałem, do mnie nie dotarli - mówił jeden z kierowców.

Premier Dmitrij Miedwiediew zażądał już od służb ratunkowych wyjaśnień, dlaczego pomoc była tak chaotyczna. Szef rządu chce też wiedzieć, dlaczego nie zorganizowano objazdów.

Szosa z Moskwy do Petersburga jest jedną z głównych arterii samochodowych europejskiej części Rosji. Korek na tej trasie zaczął się tworzyć w piątek. Najgorsza sytuacja była w rejonie Tweru. Do miasta pojechał nawet minister transportu Federacji Rosyjskiej, Maksim Sokołow, aby naradzić się z tamtejszą administracją nad sposobami walki ze "śnieżną klęską".