Pół tysiąca stoczniowców zwolniono w poniedziałek ze Stoczni Szczecińskiej Nowa. To już siódma i największa do tej pory grupa zwalnianych pracowników. Odchodzący otrzymują odszkodowanie w wysokości od 20 do 60 tysięcy złotych w zależności od stażu pracy. Mogą również przystąpić do programu szkoleń, prowadzących do znalezienia nowej pracy.

Myślałem, że do emerytury doczekam, że godziwie dojdę do tych 65 lat i spokojnie odejdę na emeryturę. Niestety nie udało się. Przykro mi, bardzo mi przykro - mówili zwalniani stoczniowcy reporterowi RMF FM Pawłowi Żuchowskiemu:

Kolejna tura zwolnień planowana jest na 17. kwietnia. Nie wiadomo jeszcze, ilu pracowników straci wówczas posady.

W listopadzie ubiegłego roku Komisja Europejska uznała za nielegalną wielomiliardową pomoc finansową, jakiej polski rząd udzielił stoczniom w Gdyni i Szczecinie. Bruksela dała gabinetowi Donalda Tuska czas do czerwca tego roku na sprzedaż majątku obu stoczni. Zakłady muszą również zwolnić wszystkich pracowników. Dochody ze sprzedaży pokawałkowanego majątku stoczni zostaną przeznaczone na spłatę państwowej pomocy. Nie ma gwarancji, że prywatni inwestorzy, którzy zdecydują się przejąć zakłady, zechcą kontynuować w nich produkcję statków.