Rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział po ogłoszeniu wyroku przez Trybunał Konstytucyjny, że "komunikat" TK nie spełnia przesłanek ustawowych, by być uznanym za wyrok. Nie możemy tego komunikatu opublikować - zaznaczył. Podobnego zdania był również minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. "Orzeczenie nie ma żadnej mocy prawnej i nie jest prawnie wiążące" - mówił szef resortu.

Rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział po ogłoszeniu wyroku przez Trybunał Konstytucyjny, że "komunikat" TK nie spełnia przesłanek ustawowych, by być uznanym za wyrok. Nie możemy tego komunikatu opublikować - zaznaczył. Podobnego zdania był również minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. "Orzeczenie nie ma żadnej mocy prawnej i nie jest prawnie wiążące" - mówił szef resortu.
Zbigniew Ziobro /Bartłomiej Zborowski /PAP

Rzeczni rządu Rafał Bochenek stwierdził na krótkiej konferencji prasowej, że "ten komunikat, który został dzisiaj wydany przez Trybunał Konstytucyjny, nie spełnia przesłanek ustawowych co do tego, aby być uznany za wyrok".

W trakcie procedowania i podejmowania czynności, które ciężko nazwać posiedzeniem Trybunału Konstytucyjnego, nie dochowano wymogów ustawowych co do składu orzekającego, kolejności rozpatrywanych ustaw, a także terminu, w jakim te ustawy powinny być rozpatrywane. W związku z tym niestety nie możemy tego komunikatu Trybunału Konstytucyjnego opublikować, ponieważ pani premier również działa na podstawie i w granicach prawa - podkreślił.

Podkreślił, że Trybunał powinien opierać się na konstytucji i ustawach. Przytoczył art. 7 ustawy zasadniczej, zgodnie z którym "organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa".

W związku z tym Trybunał Konstytucyjny powinien stosować nie tylko konstytucję, ale również ustawę, która reguluje szczegółowo tryb postępowania i organizację pracy Trybunału Konstytucyjnego - zaznaczył Bochenek.   

W trakcie procedowania i podejmowania czynności, które ciężko nazwać posiedzeniem Trybunału Konstytucyjnego, nie dochowano wymogów ustawowych co do składu orzekającego, kolejności rozpatrywanych ustaw, a także terminu, w jakim te ustawy powinny być rozpatrywane. W związku z tym niestety nie możemy tego komunikatu Trybunału Konstytucyjnego opublikować, ponieważ pani premier również działa na podstawie i w granicach prawa - podkreślił rzecznik rządu.

"Sędziowie TK usiłowali nieudolnie wydać orzeczenie, którego wydać nie mogli"

Z kolei Zbigniew Ziobro komentując wyrok stwierdził, że "sędziowie TK usiłowali nieudolnie wydać orzeczenie, którego wydać nie mogli, ponieważ działali z naruszeniem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym".

W tej szczególnej sytuacji na szczęście nie mamy do czynienia z wyrokiem, z orzeczeniem i z prawomocnym działaniem. To spotkanie sędziów w Trybunale Konstytucyjnym nie było spotkaniem sądu konstytucyjnego, tylko było spotkaniem sędziów, którzy usiłowali nieudolnie wydać orzeczenie, którego wydać nie mogli, ponieważ działali z naruszeniem ustawy o TK, która reguluje działanie Trybunału oraz działali z naruszeniem konstytucji - powiedział Ziobro.

Polska jest i będzie (...) państwem prawa. Nie będziemy akceptować działań bezprawnych, które są ewidentnym działaniem w imię jakichś racji politycznych i eskalowaniem sporu politycznego, kryzysu konstytucyjnego, który jest po myśli części ugrupowań opozycyjnych, które grają na konflikt i nie chcą porozumienia, i nie chcą szanować reguł prawa - podkreślał minister.

Minister pytany był przez dziennikarzy czy nie obawia się, że premier Beata Szydło decydując o niepublikowaniu orzeczenia TK, może stanąć przez Trybunałem Stanu. Gdyby pani premier Beata Szydło zdecydowała się na publikację tego bezprawnego, w cudzysłowie, orzeczenia, to wówczas narażałaby się na odpowiedzialność prawną i mogłaby stanąć przed Trybunałem Stanu. Mam nadzieję, i jestem przekonany słuchając jej wypowiedzi, że tak nie postąpi i będzie działać zgodnie z prawem, zgodnie z literą prawa, zgodnie z polską konstytucją - odpowiedział.

Ziobro odniósł się również do kwestii wycieku projektu wyroku, który opublikował portal wpolityce.pl. Szef resortu powiedział, że w związku ze zdarzeniem chciałby wyrazić swój "najwyższy niepokój". Jeśli te fakty by się potwierdziły, mogą one stwarzać powszechne wrażenie, że sprawa była z góry przesądzona i ukartowana, a tak naprawdę cała reszta to była czysta formalność - powiedział minister.

Sąd z natury rzeczy kojarzy się z organem, który w sposób bezstronny i obiektywny, wysłuchując racji stron, przeprowadzając rozprawę, wydaje po naradzie wyrok. Jeśli ten wyrok czy jego treść de facto była już znana, napisana i ukartowana, zanim do rozprawy doszło, zanim w ogóle sprawa miała być rozstrzygnięta, to przecież samo w sobie byłoby to wielkim skandalem - podkreślił Ziobro.

Jego zdaniem tworzy to fatalne wrażenie, "dodając jeszcze gorszego wydźwięku temu wszystkiemu, co mieliśmy okazję obserwować w ostatnich dniach". Wyobraźcie sobie państwo, że Polacy, każdy z was, idąc do sądu cywilnego, karnego w zwykłej sprawie dowiaduje się, że wyrok tak naprawdę jest już napisany, a strona przeciwna, czy jej adwokat, dysponuje projektem czy też konsultował ten projekt z kimś ze składu sądzącego. Myślę, że każdy znajdując się w takiej sytuacji, byłby tą sytuacją zbulwersowany - podkreślił Ziobro.

Trybunał Konstytucyjny orzekł, że kilkanaście zapisów nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS jest niekonstytucyjnych. Uznał też, że cała nowela jest sprzeczna z konstytucyjną zasadą poprawnej legislacji. 12-osobowy skład TK zakwestionował m.in. określenie pełnego składu jako co najmniej 13 sędziów; wymóg większości 2/3 głosów dla jego orzeczeń; nakaz rozpatrywania wniosków przez TK według kolejności wpływu; wydłużenie terminów rozpatrywania spraw przez TK; możliwość wygaszania mandatu sędziego TK przez Sejm oraz brak w noweli vacatio legis.

(abs)