Niestety nie udało się uratować łosia, który półtora tygodnia temu został potrącony na krajowej "19" w województwie podlaskim.

O zwierzęciu zrobiło się głośno ponieważ cztery dni leżało w lesie pod Sokółką, skazane wyłącznie na pomoc okolicznych mieszkańców. Lokalne władze przerzucały się odpowiedzialnością i nie reagowały na cierpienie łosia, który prawdopodobnie został potrącony na krajowej "19".

O rannym łosiu poinformowali nas na Gorącą Linię mieszkańcy miejscowości Gliszcza Wielkie. W trosce o zdrowie zwierzęcia dostarczali mu siana, paszy i wody. Okrywali go również kocem.

Dzięki interwencji mediów, m.in. naszego reportera Piotra Bułakowskiego, który skontaktował powiatowego lekarza weterynarii z osobą zajmującą się przewozem dzikich zwierząt, łoś otrzymał pomoc. Od anonimowego darczyńcy wpłynęły środki na wynajęcie specjalnego transportu i przewiezienie łosia do ośrodka w Mikołajówce na Suwalszczyźnie.

Jak się okazuje ratunek dla łosia przyszedł zbyt późno. Zwierzę zdechło w ośrodku rehabilitacji dzikich zwierząt.

(j.)