Łódzcy policjanci zatrzymali w poniedziałek drugiego sprawcę brutalnego napadu na właściciela kantoru we wsi koło Rzgowa. Jeden z napastników wpadł na miejscu ataku, bo strzał, jaki oddali rabusie w nogę ofiary, obudził domowników. Drugiego napastnika, który ratował się ucieczką, poszukiwali policjanci i zatrzymali go w Łodzi.

Do napadu na właściciela kantoru w podrzgowskiej wsi doszło pod koniec września. Dwóch zamaskowanych mężczyzn zaatakowało ofiarę w chwili otwierania bramy garażowej. Ponieważ mężczyzna opierał się napastnikom, ukradli tylko jedną paczkę z pieniędzmi, ale doszło do szarpaniny i właściciel kantoru został postrzelony w nogę.

Huk obudził domowników. 43-letni napastnik został obezwładniony, a strzelba Mossberg odebrana.

Policjanci rozpoczęli poszukiwania drugiego napastnika, który uciekł samochodem. W Łodzi, w dzielnicy Bałuty, funkcjonariusze zatrzymali 36-letniego mężczyznę, który już wcześniej notowany.

Obydwaj mężczyźni są tymczasowo aresztowani, będą odpowiadać za rozbój z bronią w ręku i mogą trafić za kratki na 15 lat.

Pierwszy z rabusiów to osoba notowana za przestępstwa kryminalne m.in. w wątku zbrojnym tzw. "łódzkiej ośmiornicy".

Eksperci z laboratorium kryminalistycznego sprawdzają czy broń, którą posługiwali się podczas napadu rabusie, była wykorzystywana także do popełniania innych przestępstw.