Były major Tomasz K. przydzielający kontrakty na odbudowę Iraku oraz tłumacz języka arabskiego Said al-K. są winni fałszowania dokumentacji przetargowej i przyjmowania łapówek. Tak w ponownym procesie uznał Wojskowy Sąd Okręgowy. Przestępstwa miały miejsce w latach 2004-2005, podczas trzeciej zmiany polskich wojsk w Iraku.

Sąd skazał zarazem jednego z uniewinnionych na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu za nielegalne posiadanie narkotyków. Według prokuratury, która chciała wyroków skazujących, żołnierze mieli pobierać do 10 proc. wartości danego kontraktu od irackich przedsiębiorców w zamian za gwarancję "wygrania" przez nich kontraktów na odbudowę infrastruktury. Niektóre oferty składane przez Irakijczyków były fałszowanie. Polacy mieli zagarnąć w sumie ok. 780 tys. dolarów.

Obrona wnosiła o uniewinnienie lub kary w zawieszeniu. Obrońcy podkreślali, że trzecia zmiana kontyngentu dostała od poprzedniej listę przedsiębiorców, którzy "mają wygrywać przetargi". Dowodzili, że wszystko działo się za wiedzą Wojskowych Służb Informacyjnych. Mówili, że świadkowie oskarżania są niewiarygodni, a ława oskarżonych za krótka. Tam była wojna wywołana przez USA, w której Polacy uczestniczyli, narażając życie i zdrowie. Oskarżeni służyli dla kraju; podziękowano im procesem - mówił mec. Jacek Krupa. Dodał, że USA nie przekazały Polsce oryginałów dokumentów przetargów, które "zostały rozliczone bez uwag przez władze USA".

To już drugi proces w aferze, która wyszła na jaw, gdy w lutym 2005 r. aresztowano dwóch oficerów wracających z Iraku. Znaleziono przy nich 90 tys. dolarów - o wiele więcej niż mogli zaoszczędzić. W 2006 r. zapadły wyroki skazujące oskarżonych na kary od 4 do 2,5 lat więzienia, ograniczenia wolności, wydalenie z wojska oraz grzywny powyżej 200 tys. zł. W 2007 r. Sąd Najwyższy nakazał jednak ponowny proces, z poleceniem zbadania m.in. działań WSI, co do których legalności - jak ocenił SN - "można mieć bardzo poważne wątpliwości".