Zatrzymani w Sosnowcu kierowcy, którzy zapomnieli o zapięciu pasów bezpieczeństwa, zamiast 200 złotych mandatu i 2 punktów karnych, dostali możliwość wzięcia udziału w niezwykłym eksperymencie. Policjanci kierowali zapominalskich do symulatora dachowania, gdzie na własnej skórze mogli się przekonać, czym kończy się jazda bez pasów.

Symulator dachowania stanął przy ulicy Prusa. Dzięki lunecie podłączonej do cyfrowej kamery policjanci wyłapywali kierowców bez zapiętych pasów już z odległości kilkuset metrów. Po zatrzymaniu z każdym, kto złamał przepisy, obowiązkowo rozmawiał policyjny psycholog. Pytamy, czy kierowcy oceniają swoje zachowanie na drodze jako ryzykowne, czy jazdę bez pasów uważają za ryzykowną i z jakiego powodu ich nie zapinają - mówi psycholog Agnieszka Pawlus.

Spieszyłem się, zapomniałem. Ja mam taką pracę, że czasami jeżdżę po 50-100 metrów góra, z miejsca na miejsce i nie zapinam się, taka jest prawda - tak zapominalscy kierowcy tłumaczyli się reporterce RMF FM.

Później wskakiwali do symulatora. Wrażenia wszystkich były podobne. Jak na karuzeli, tylko wolniej, ale bez pasów nie wyobrażam sobie tego jakoś pozytywnie. Teraz będę już zapinał. Nie spodziewałem się, że ten pas będzie trzymał tak mocno, kiedy wisiałem głową w dół - dziwił się jeden z zatrzymanych kierowców.

W niespełna 3 godziny policjanci zatrzymali w Sosnowcu 20 osób, które nie zapięły pasów. Dwie z nich nie zdecydowały się na eksperyment w symulatorze. Byli chyba przerażeni - mówi nadkomisarz Włodzimierz Mogiła z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach i przypomina, że jazda bez pasów to 200 złotych mandatu i 2 punkty karne.

W środę przed południem podobną akcję drogówka zorganizuje w Katowicach przy ulicy Kościuszki.