Zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym usłyszał Adam Z. zatrzymany w związku z zaginięciem Ewy Tylman - podała prokuratura w Poznaniu. Śledczy wystąpili o zastosowanie wobec mężczyzny tymczasowego aresztowania.


Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus poinformowała, że Adam Z. kilkakrotnie zmieniał zeznania. Według śledczych, mężczyzna działał sam.

Zamiar ewentualny jest wtedy, gdy osoba podejrzana przewiduje możliwość popełnienia przestępstwa i na to się godzi. Materiał dowodowy wskazuje, że w wyniku działań podejrzanego Ewa T. znalazła się w wodzie i uważamy, że Ewa T. nie żyje - tłumaczyła Magdalena Mazur-Prus. Podkreśliła, że nie może ujawnić szczegółowego przebiegu tragicznych wydarzeń.

Adam Z. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Grozi mu nawet dożywocie.

Wcześniej na zorganizowanej w czwartek późnym wieczorem konferencji prasowej policja poinformowała, że ciało Ewy Tylman wciąż nie zostało odnalezione i w piątek poszukiwania będą kontynuowane. Wyjaśniono, że czynności służb skupiają się na badaniu rzeki i jej okolic. W czwartek działania na wodzie prowadzone były jeszcze o godz. 22.

Przy pomocy sonaru zostały wytypowane trzy miejsca do sprawdzenia przez płetwonurka, jedno z nich będziemy nadal badali w piątek - mówił Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Policja poinformowała też, że ustalono, do kogo należała ręka znaleziona w Warcie w czasie poszukiwań Ewy Tylman. Okazało się, że to mężczyzna, ale nie biznesmen z Bydgoszczy, którego nazwisko wymieniano początkowo w tym kontekście w mediach.

Czwartek był 11. dniem poszukiwań Ewy Tylman.

Ojciec Ewy Tylman z jednej strony wciąż wierzy w odnalezienie córki żywej, ale z drugiej, boi się najgorszego. To są bardzo śmierdzące sprawy. Ja dalej nie chcę mówić. Nie chcę nikogo kopać. Ale moje serce jest przeciwko temu człowiekowi. On wszystko wie. Niech powie, gdzie ukrył ciało. Co zrobił. To ja je znajdę - powiedział reporterowi RMF FM. Nie wierzę, że to był nieszczęśliwy wypadek. Dopóki jej nie znajdą i nie pokażą mi jej, że nie żyje, to wierzę, że się odnajdzie cała - podkreślał.

Wracali z imprezy

Ewa Tylman zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada. Wracała z kolegą z pracy z klubu Mixtura, gdzie oboje bawili się wcześniej na imprezie integracyjnej razem z innymi współpracownikami. Ostatni raz kobieta widziana była na ulicy Mostowej po godzinie 3:00. Ślad po niej urwał się w odległości stu metrów od rzeki.

Kamery monitoringu zarejestrowały moment, kiedy Ewa Tylman idzie ulicą Mostową w towarzystwie kolegi z pracy - mężczyzny w niebieskiej kurtce. W pobliżu tego miejsca po dziesięciu minutach inne kamery nagrały już samego znajomego 26-latki.