Pacjenci z Bełchatowa i okolicy mogą bezpłatnie korzystać z zabiegów kardiologii inwazyjnej w miejscowym szpitalu tylko w nagłych przypadkach. Na planowe operacje muszą jechać do Łodzi lub Sieradza, albo zapłacić z własnej kieszeni. Specjalistyczny oddział placówki nie dostał kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, chociaż spełnia wszystkie warunki medyczne.

Mieszkańcy, którzy mają problemy z sercem, zostali gorzej potraktowani przez NFZ niż np. mieszkańcy Łodzi. Chciałabym, żeby takie zaplanowane operacje odbywały się w Bełchatowie, bo to na miejscu. Szybko i blisko. Poza tym, tu jest bardzo dużo chorych ludzi, którzy potrzebują pomocy - usłyszała reporterka RMF FM od jednej z pacjentek szpitala.

Mieszkam do 20 km od Bełchatowa. Do Łodzi mam daleko - dodaje inna. Kiedy operacje będą tutaj, to jest szansa, że lekarze nas uratują. Operacje planowe są dla mnie ważne, bo wiem, że jeszcze czeka mniej jeden zabieg, bo mam zatkaną kolejną żyłę - tłumaczy kobieta. Jak podkreśla, była w takim stanie, że z przychodni musiała zostać przewieziona karetką na oddział. Przeszła zabiegi udrożnienia dwóch żył. Jej sąsiadka ze szpitalnej sali pyta: "czy pacjenci w Łodzi, czy w innym regionie są lepsi niż my w Bełchatowie"?

NFZ: Na razie nic się nie zmieni

To pytanie reporterka RMF FM zadała w NFZ.  Staramy się, żeby mieszkańcy Bełchatowa mieli lepszy dostęp do zabiegów kardiologicznych - przyznaje Anna Leder rzecznik łódzkiego oddziału funduszu. Nic nie zmieni się jednak przez najbliższe półtora roku.

Nie będziemy mieć dodatkowych pieniędzy na kontrakty i zdecydowaliśmy, że nie będziemy ogłaszać nowych konkursów na kontrakty na świadczenie usług kardiologii inwazyjnej. Istniejące umowy będą przedłużane przez aneksy, bo ustawa daje takie możliwości - wyjaśnia Leder. Półtora roku to czas, jaki sobie dajemy na przyjrzenie się sytuacji i opracowanie nowego rozłożenia usług kardiologii inwazyjnej w województwie. Potem ogłosimy konkursy na kardiologię inwazyjną. Nie oznacza to jednak, że oddział kardiologii inwazyjnej w Bełchatowie dostanie kontrakt. O tym zdecyduje konkurs - zastrzega rzecznik NFZ w Łodzi.

Sytuacja w szpitalu w Bełchatowie jest co najmniej kuriozalna. Teraz, za publiczne pieniądze są leczeni jedynie ci pacjenci, których stan zagraża ich życiu. Powszechnie wiadomo, że takie leczenie, gdy trzeba ratować człowieka,  jest bardziej kosztowne. Zapobieganie chorobom jest tańsze.