Pięciu mężczyzn odpowie wkrótce przed sądem w związku ze śmiercią 28-letniego Jacka, skatowanego w czerwcu w Jastrzębiu-Zdroju. Działanie czterech oskarżonych prokuratura zakwalifikowała jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym, piątego oskarżyła o zabójstwo. Informację o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia w tej sprawie przekazał w czwartek szef Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju Jacek Rzeszowski. Sprawę rozpozna rybnicki wydział Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Do tragedii doszło na początku czerwca. Gdy Jacek wraz ze swoim kolegą wyszli nad ranem z dyskoteki, na skrzyżowaniu spotkali pięciu innych mężczyzn. Doszło do słownej utarczki. Pięcioosobowa grupa zaczepiła ich bez konkretnego powodu.
Następnie 28-latek z kolegą poszedł w kierunku domu. Napastnicy ruszyli ich śladem. Jacek został zaatakowany. Agresorzy zadawali mu ciosy po całym ciele, kopali go i bili. W wyniku odniesionych obrażeń mężczyzna zmarł. Drugi zaatakowany zdołał uciec.
Krótko po pobiciu policja zatrzymała czworo uczestników zdarzenia w wieku od 20 do 35 lat. Wszyscy byli pijani. Piąty, 23-latek, został przyprowadzony na policję przez członków rodziny. Funkcjonariusze już wcześniej znali jego tożsamość. Cała piątka na proces czeka w areszcie.
Początkowo wszyscy mężczyźni usłyszeli takie same zarzuty - pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Prokuratura uznała, że ich czyn miał charakter chuligański.
W trakcie śledztwa prokuratura zdecydowała się zmienić jednemu z podejrzanych zarzut na zabójstwo. W jego przypadku udało się zindywidualizować zachowanie - ten mężczyzna stanął na głowie pokrzywdzonego. Potwierdzają to zeznania świadka i analiza traseologiczna obuwia napastnika. Przyczyną śmierci ofiary były właśnie obrażenia czaszki - wyjaśnił prok. Rzeszowski.
Oskarżony o zabójstwo potwierdził w śledztwie, że pobił 28-latka. Pozostali twierdzą, że choć byli w tym samym miejscu, to jednak nikogo nie atakowali. Przeczy temu materiał dowodowy - podkreślił prok. Rzeszowski. Chodzi o zeznania świadka pobicia i nagranie z kamery monitoringu, która zarejestrowała zajście.
Po eksperymencie procesowym prokuratura rozszerzyła całej piątce zarzuty - uznała, że próbowali też pobić kolegę Jacka. Odpowiedzą także za usiłowanie tego przestępstwa.
Oskarżonemu o zabójstwo może grozić nawet kara dożywocia. Pozostałym - do 10 lat więzienia.
Zarówno zatrzymani, jak i ofiara pobicia to mieszkańcy Jastrzębia Zdroju. Napastnicy i ich ofiara nie znali się.
Kilka dni po śmierci Jacka zorganizowano czarny marsz. Jego uczestnicy, w tym żona zmarłego, przeszli sprzed Urzędu Miasta do miejsca, w którym zginął. Zapalili tam znicze i położyli kwiaty.
(adap)