8 osób usłyszało zarzuty w śledztwie ws. grupy Quality All Development, która miała organizować firmom dofinansowanie inwestycji m.in. z UE. Odpowiedzą za oszustwa na kwotę co najmniej 30 mln zł. Poszkodowanych w sprawie jest 66 firm, w tym szpital. Według rzecznika warszawskiej prokuratury okręgowej Łukasza Łapczyńskiego, śledztwo obejmuje okres od 2008 do 2015. Pod koniec ubiegłego tygodnia zatrzymano osiem osób powiązanych z grupą QAD, w tym byłego prezesa Tadeusza G.

Tadeuszowi G. - głównemu organizatorowi przestępczej działalności przedstawiono 49 zarzutów. Dotyczą one "popełnienia przestępstw oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości" oraz m.in. nie zgłoszenia wniosku o upadłość spółki pomimo powstania warunków uzasadniających złożenie takiego wniosku". W sumie osiem osób usłyszało  prawie 300 zarzutów, na szkodę 66 podmiotów gospodarczych - twierdzą śledczy.

Prokuratura wystąpiła o aresztowanie całej ósemki. Sąd aresztował siedem osób. W przypadku Tadeusza G. i jego trzech najbliższych współpracowników zastosował areszty bezwzględne, czyli bez możliwości uchylenia ich po wpłacie poręczeń.

Grupa Quality All Development w dokumentach przedstawiała się jako "fundusz organizujący finansowanie inwestycji na rzecz podmiotów z segmentu małych i średnich przedsiębiorstw do 7 mln zł oraz jednostek samorządu terytorialnego do 15 mln zł".

Tadeusz G., właściciel, były prezes, a potem szef rady nadzorczej QAD Fundusz Kapitałowy, wypowiadał się w mediach w charakterze "eksperta od funduszy unijnych". Podejrzani - jak ustaliła prokuratura - jako przedstawiciele QAD organizowali szkolenia dla podmiotów gospodarczych na temat finansowania inwestycji. Podczas takich spotkań informowali, że są w stanie zapewnić kompleksowe finansowanie z funduszy unijnych, z podmiotów komercyjnych, w tym banków, a nawet z funduszy własnych grupy.

Pieniądze płynęły szerokim strumieniem

Współpraca z QAD rozpoczynała się od zawarcia umów na sporządzenie opracowań, które miały wykazać, czy dany podmiot jest zdolny do ubiegania się o dofinansowanie organizowane przez przedstawicieli QAD. Za takie opracowania, które co do zasady wykazywały taką zdolność, pokrzywdzeni musieli zapłacić. Jeżeli następnie decydowali się na współpracę, podpisywano umowę pożyczki, na mocy której ustanawiano zabezpieczenia - weksel, hipotekę, i wpłacano kaucję z tytułu przyszłych rat przyznanych pożyczek - tłumaczy rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Łukasz Łapczyński. Kwoty jakie wpłacali przedsiębiorcy wynosiły od 10 tys. zł do nawet 5 mln zł.

Równocześnie przedstawiciele QAD - jak podkreślają śledczy - naciskali na nich na jak najszybsze podejmowanie decyzji. Po ustanowieniu przez pokrzywdzonych zabezpieczeń - w terminie od 7 do 14 dni, QAD zobowiązywał się do wypłaty rat pożyczki. Jednak do tego nie dochodziło. Okazywało się, że niezbędne jest dodatkowe zabezpieczenie, o którym wcześniej nie informowano. Z reguły w tym momencie kontakt z przedstawicielami QAD stawał się utrudniony, a z czasem niemożliwy - dodaje prokurator.

W tej sprawie prokuratura zastosowała m.in. tzw. konfiskatę rozszerzoną. Na poczet grożących kar zabezpieczono łącznie 7 mln zł.

(ug)