Wyższy Urząd Górniczy ma już ekspertyzę dotyczącą kopalni Janina w Libiążu, w której w ciągu zaledwie kilku tygodni doszło do trzech bardzo silnych wstrząsów porównywalnych nawet do 3,8 stopnia w skali Richtera. Wstrząsy spowodowały szkody w wielu domach, najwięcej w miejscowości Żarki w powiecie chrzanowskim. Z ekspertyzy wynika, że rejon jest trudniejszy niż do tej pory przypuszczano.

Wyższy Urząd Górniczy ma już ekspertyzę dotyczącą kopalni Janina w Libiążu, w której w ciągu zaledwie kilku tygodni doszło do trzech bardzo silnych wstrząsów porównywalnych nawet do 3,8 stopnia w skali Richtera. Wstrząsy spowodowały szkody w wielu domach, najwięcej w miejscowości Żarki w powiecie chrzanowskim. Z ekspertyzy wynika, że rejon jest trudniejszy niż do tej pory przypuszczano.
Jest ekspertyza dotycząca wstrząsów w kopalni Janina w Libiążu /Zdj. ilustracyjne /Archiwum RMF FM

Mamy tam ekstremalnie trudne warunki, bo pole, w którym prowadzona była eksploatacja jest otoczone trzema dużymi uskokami. Na dodatek towarzyszy im szereg drobniejszych, mniejszych uskoków. Tam generuje się energia, która po pewnym czasie może być oddawana - tłumaczy Jolanta Talarczyk, rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego.

Dodaje, że dotychczasowe działania profilaktyczne prowadzone przez kopalnię były optymalne. 

Eksperci będą zastanawiać się teraz, co jeszcze kopalnia może zrobić, by zminimalizować skutki wydobycia odczuwalne na powierzchni. Wydobycie w pokładzie, w którym doszło do wstrząsów na razie jest wstrzymane i na pewno w tym roku nie zostanie wznowione.

Ten górotwór okazuje się nieprzewidywalny. Takiej sytuacji, żeby w tak krótkim czasie doszło do trzech tak bardzo silnych wstrząsów nie mieliśmy w górnictwie podziemnym węgla kamiennego - kwituje Talarczyk. 

Decyzja o ewentualnym wznowieniu wydobycia szybko nie zapadnie. Kopalnia musi najpierw przygotować nowy plan ruchu i profilaktyki przeciwwstrząsowej. Musi też zrobić  inwentaryzację obiektów na powierzchni.

Muszą sprawdzić budynek po budynku i określić odporność na wstrząsy generowane wydobyciem. To jest czasochłonne. Do tej pory żadne dokumenty w tej sprawie do Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach nie wpłynęły - mówi rzeczniczka WUG.

(j.)