Kontrolowana eksplozja bomby w autobusie miejskim we Wrocławiu. Ładunek w ramach eksperymentu procesowego zdetonowali śledczy i policjanci na poligonie przy jednym z komisariatów w dolnośląskiej stolicy. W pojeździe wybuchła identyczna bomba, jak ta, którą w maju w autobusie zostawił 22-letni student Paweł R.. Wówczas ładunek eksplodował na przystanku, gdzie wyniósł go kierowca.

Kontrolowana eksplozja bomby w autobusie miejskim we Wrocławiu. Ładunek w ramach eksperymentu procesowego zdetonowali śledczy i policjanci na poligonie przy jednym z komisariatów w dolnośląskiej stolicy. W pojeździe wybuchła identyczna bomba, jak ta, którą w maju w autobusie zostawił 22-letni student Paweł R.. Wówczas ładunek eksplodował na przystanku, gdzie wyniósł go kierowca.
Okolice przystanku autobusowego na ulicy Kościuszki we Wrocławiu, gdzie 19 maja eksplodowała bomba /Maciej Kulczyński /PAP

Eksperyment potrwa dwa dni. Zaplanowano dwie eksplozje. Dziś, kilka minut po godzinie jedenastej doszło do pierwszej detonacji.

Urządzenie to zbudował biegły z zakresu badania materiałów wybuchowych. Było to takie urządzenie, jak to, które 19 maja podejrzany umieścił w autobusie linii numer 145. Celem tego eksperymentu jest sprawdzenie skutków wybuchu dla pasażerów autobusu, gdyby zamiar podejrzanego nie został pokrzyżowany, i gdyby kierowca tego autobusu nie wyniósł ładunku na chodnik. Jutro będziemy weryfikować nasze ustalenia dotyczące błędu, które popełnił podejrzany przy konstrukcji urządzenia. Biegły zbuduje urządzenie na podstawie instrukcji, którą posługiwał się Paweł R., ale wyeliminowany zostanie błąd. Sprawdzimy jaka była by siła rażenia tego urządzenia wybuchowego, urządzenia takiego, jakie podejrzany faktycznie chciał zbudować - mówi Robert Tomankiewicz z Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.

Pierwszy wybuch i jego efekty obserwowali biegli z zakresu materiałów wybuchowych, medycyny sądowej czy pożarnictwa. Cały eksperyment został zarejestrowany za pomocą kamer szybkiego zapisu. Opinia biegłych, którzy mają ocenić wpływ wybuchu na pasażerów znajdujących się w pojeździe ma być gotowa w ciągu półtora miesiąca.

W eksperymencie wykorzystano identyczny autobus, jak ten, który 19 maja kursował na linii 145. Kosztował on tysiąc złotych. W środku umieszczono dziesięć manekinów. W maju autobusem podróżowało blisko 40 osób. Do prokuratury, w charakterze pokrzywdzonych, zgłosiło się 20 osób.

Ta wiedza będzie miała znaczenie dla oceny całokształtu okoliczności tego zdarzenia. Dla oceny zamiaru sprawcy, jakim kierował się przy budowie urządzenia a potem przy jego umieszczeniu w autobusie - mówi Tomankiewicz.

Głośny huk i kłęby szarego dymu nad pojazdem - takie były efekty dzisiejszej eksplozji. Jutrzejszy ładunek zgodnie z założeniem powinien mieć większą siłę rażenie.

Paweł R. jest po ośmiotygodniowej obserwacji psychiatrycznej. Biegli nie przedstawili jeszcze opinii o poczytalności mężczyzny.

22-latek usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych, spowodowania zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowi wielu osób, przy czym przyjęto, że to zdarzenie ma charakter terrorystyczny.

Mężczyzna odmawia składania wyjaśnień w sprawie.

(mpw)