"Witajcie w domu", "Wolność", "Koniec koszmaru" - takie nagłówki widnieją we włoskiej prasie, która z radością pisze o uwolnieniu Simony Pari i Simony Torretty, porwanych przed trzema tygodniami w Iraku.

„La Stampa" pisząc o uśmiechu, jakim dwie Simony powitały wszystkich oczekujących na rzymskim lotnisku, przytacza ich słowa: Czujemy się dobrze. Podkreśla też, że nie były źle traktowane przez porywaczy.

"Il Tempo", który zamieścił wielki nagłówek: "Udało nam się!", opisał pierwsze wzruszające chwile powitania wolontariuszek z rodzinami oraz zamieścił komentarz zatytułowany "Tylko podziękowania". "Evviva Simona, Evviva Simona" - ogłosiło konserwatywne "Indipendente" podkreślając, że "wygrały Włochy po raz pierwszy zjednoczone".

"Pokój uwolnił dwie pacyfistki. Negocjacje i jedność pozwoliły osiągnąć to, co wydawało się niemożliwe" - zauważył komentator "Europy", organu centrowego ugrupowania Margherita.

Prawicowy "Libero" napisał, że dwie Simony powróciły do domu, uratowane - jak to ujął - przez swego wroga Silvio, który zapłacił i uwolnił ikony pacyfistów, przeciwników Berlusconiego. Najwięcej miejsca gazeta poświęciła dyskusji na temat okupu w wysokości miliona dolarów, jaki według niektórych źródeł, zapłacono terrorystom.

Lewicowe "Liberazione" również twierdzi, że uwolnienie wolontariuszek było możliwe dzięki okupowi. Szef włoskiego rządu zapewnił w nocy, że żadnych pieniędzy porywacze nie dostali.