W najbliższych dniach do sądu trafi pozew państwa Turlakiewiczów z Łodzi, którzy stracili dom, kiedy wjechał w niego TIR. Poszkodowani będą domagać się od ubezpieczyciela wypłaty realnego odszkodowania. Dotąd dostali niespełna 30 tysięcy złotych za całkowicie zniszczony budynek.

Starsze małżeństwo nie ma pieniędzy, żeby odbudować dom, a 29 tysięcy złotych odszkodowania – jak wycenił wartość drewnianego budynku ubezpieczyciel – wystarczyła na rozbiórkę zniszczonego domu. Ponieważ zawalił się dach budynku, nie można było do niego wejść. Rozbiórka, ze względów bezpieczeństwa, musiała być prowadzona z użyciem ciężkiego sprzętu.

Udało nam się wyłuskać z gruzów ubrania, trochę naczyń, obdrapane i porysowane pojedyncze meble – mówi Jerzy Turlakiewicz, który mieszkał wraz z żoną w drewnianym, parterowym domku od 32 lat. Praktycznie nie ma sprzętów, które wyszłyby z tej katastrofy bez uszczerbku – dodaje.

Dlatego teraz państwo Turlakiewiczowie proszą o pomoc w odbudowie domu. Znalazł się już architekt, który zaprojektuje dom. Chcemy odtworzyć to, co mieli do tej pory łodzianie – wyjaśnia Artur Szczepaniak autor projektu. Będzie to parterowy, 80-metrowy domek, gdzie były dwa pokoje z kuchnią i łazienką. Planujemy jednak użyć nowych technologii, bo już nie dostalibyśmy pozwolenia na budowę drewnianego budynku.

Państwo Turlakiewiczowie dostali też pomoc prawną. Ich pełnomocnik Sebastian Kostecki zapowiada walkę w sądzie z ubezpieczycielem i właścicielem TIR-a, który zburzył dom. Gromadzimy w tej chwili mocne dowody, które pozwolą nam rozpocząć sądową batalię. W najbliższych dniach złożymy pozwy do sądu – wyjaśnia mecenas Kostecki. Jednak zanim te kwestie rozstrzygnie sąd, państwo Turlakiewiczowie chcą odbudować domu, bo tymczasowe mieszkanie od miasta mają do końca roku.

Pomóc może każdy – wystarczy wejść na stronę internetową: zbudujchatke.pl i zrobić przelew na kwotę tylko 30 złotych. Wpłaty od 5 tysięcy osób wystarczą, żeby zebrać sumę 150 tysięcy złotych, a ta pokryje koszty budowy domu.

TIR zniszczył dom państwa Turlakiewiczów na początku marca tego roku. Kierowca firmy transportowej nie zaciągnął hamulca i samochód stoczył się z pobliskiej górki wprost na dom łodzian. Szczęśliwie, obydwojga nie było wtedy w domu, ale ludzie stracili nie tylko dach nad głową, ale też kilkadziesiąt lat wspomnień.