W dokumencie pozostawionym w środę amerykańskim parlamentarzystom były prezydent RP Lech Wałęsa ocenił, że w Polsce łamie się konstytucję, podporządkowuje rządzącym niezależne instytucje i atakuje swobodną wymianę myśli.

Wałęsa przybył z kilkudniową wizytą do Waszyngtonu, by uczcić 30. rocznicę rozpoczęcia transformacji ustrojowej w Polsce. Po swoim wystąpieniu w podkomisji kontrolowanej przez Demokratów Izby Reprezentantów USA zostawił amerykańskim parlamentarzystom dokument, którego treść opublikował na Facebooku.

Dzisiaj w naszym kraju łamie się Konstytucję, uchwala się prawa, które podporządkowują rządzącym niezależne instytucje, ogranicza się i atakuje swobodną wymianę myśli - napisał w dokumencie Wałęsa. Jego zdaniem obecny rząd w Warszawie "przeprowadził bezlitosne ataki na polskie sądownictwo i jego niezawisłość, wykorzystując narzędzia, które znamy z działania dyktatur w różnych częściach świata".

Były przywódca Solidarności naruszeniem prawa nazwał m.in. "próbę przejęcia kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym", "połączenie funkcji prokuratora generalnego z funkcją ministra w rządzie RP, który może ingerować w działania prokuratorów", "zniszczenie Krajowej Rady Sądownictwa", "zmiany w Sądzie Najwyższym" oraz "instytucyjne ataki na niezależnych sędziów podejmowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości".

Wałęsa stwierdził, że "jeśli nie będziemy uznawać wartości, a także nie będziemy mieli faktycznego poczucia, czym jest demokracja, populiści, którzy dzięki niej są w stanie zyskać władzę, mogą zniszczyć fundamenty demokracji w państwie".

Wcześniej w podkomisji Izby Reprezentantów USA Wałęsa nie odnosił się bezpośrednio do sytuacji w Polsce. Mówił, że jego pokoleniu udało się, ale na horyzoncie powstała nowa "epoka słowa" - czas internetu i globalizacji. W jego ocenie okres ten jest dużo trudniejszy i gorszy od poprzedniego. Swoje wystąpienie - tak jak 30 lat temu przed połączonymi izbami dwóch izb parlamentu USA - zaczął od słów "My Naród".

*******
CAŁOŚĆ LISTU LECHA WAŁĘSY:

Washington D.C., 

November 13, 2019 

Lech Wałęsa President of the Republic of Poland, 1990-1995 

Nobel Peace Prize 1983 

Lech Wałęsa Institute, Founder 

House of Foreign Affairs Subcommittee on Europe

Trzydzieści lat temu, kiedy upadał totalitaryzm w Polsce i wszystkich krajach naszego regionu, a dokładnie w niecały tydzień po upadku muru berlińskiego, miałem zaszczyt wystąpić przed obu izbami amerykańskiego Kongresu - wtedy jeszcze jako prosty elektryk, choć moja ojczyzna już była wolna, ale też jako przywódca dziesięciomilionowego związku zawodowego "Solidarność". W tej świątyni wolnego świata zacząłem swoje wystąpienie od słów: "My, naród". Przemawiałem wówczas w imieniu tych wszystkich krajów, które  budziły się do wolnego życia po ciemnej nocy komunizmu. To właśnie tutaj, na Kapitolu, narody te, marzące o odzyskaniu wolności, mogły znaleźć najlepszego sojusznika. Dzisiaj mam zaszczyt przemawiać raz jeszcze w tym szczególnym miejscu i to również w szczególnym czasie, kiedy obchodzimy trzydziestą rocznicę odzyskania naszej polskiej wolności, ale też  trzydziestolecie wolności większości krajów w naszej części Europy.   

To było nasze wspólne zwycięstwo - zwycięstwo dobra na złem, ludzi wolnych nad dyktaturą, zwycięskiej demokracji nad totalitaryzmem. Cały proces zapoczątkowała polska "Solidarność", ale gdyby nie wsparcie, jakiego udzielił nam wolny świat, a zwłaszcza nasz niezawodny potężny przyjaciel, Stany Zjednoczone, nasza droga do wolności byłaby z pewnością dłuższa i być może wszystko potoczyłoby się inaczej. 

W ciągu ostatnich trzydziestu lat Polska stała się krajem demokratycznym, symbolem sukcesu gospodarczego (między innymi dzięki wysiłkom obecnego tutaj z nami Profesora Balcerowicza), pozwoliła na społeczny awans milionów ludzi, którzy wyszli ze strefy ubóstwa, tworząc silną klasę średnią. Potroiliśmy nasze PKB, w polską gospodarkę zainwestowano miliardy dolarów. Pamiętam, że w tamtym okresie powtarzałem Amerykanom, że potrzebujemy ich generałów - General Motors i General Electric. Na polskim terytorium stacjonują dziś oddziały amerykańskie, a wstąpienie Polski do NATO ukoronowało naszą walkę o wolny kraj.   

Ale to wszystko za mało. Świat, w którym przyszło nam żyć, staje wobec nowych wyzwań i pojawiło się też wiele nowych zagrożeń, które powiększyły listę dotychczasowych znanych nam konfliktów i politycznych kryzysów. Pojawiły się nowe pytania - jak sobie poradzić z dzisiejszym zagrożeniem, jakie dla demokracji niesie populizm, demagogia i nacjonalizm? One przecież stanowią zagrożenie dla praworządności oraz podkopują niezawisłość władzy sądowniczej.

Dzisiaj część ludzi twierdzi, że wystarczy wszystko oprzeć na prawie I jego przestrzeganiu. Ja jednak odpowiadam, że prawo będzie puste, jeśli nie oprzemy się na wartościach, co do których wszyscy się zgodzimy. To one powinny stanowić fundament systemu, który chcemy zbudować i ulepszyć.    

Po udanej rewolucji w naszym kraju i ponad dwudziestu latach pozytywnych przemian politycznych I prawnych, w Polsce pojawiły się zagrożenia, których najzwyczajniej nie przewidzieliśmy. Dzisiaj w naszym kraju łamie się Konstytucję, uchwala się prawa, które podporządkowują rządzącym niezależne instytucje, ogranicza się i atakuje swobodną wymianę myśli.   

Obecny rząd przeprowadził bezlitosne ataki na polskie sądownictwo i jego niezawisłość, wykorzystując narzędzia, które znamy z działania dyktatur w różnych częściach świata. Dzięki temu doprowadził do sparaliżowania Sądu Najwyższego oraz Trybunału Konstytucyjnego, obsadzając go swoimi ludźmi. Poza tym upolitycznił i dał niezwykłe prerogatywy prokuratorowi generalnemu, jednocześnie ograniczając samodzielność sądów rejonowych i okręgowych w całym kraju.  

Można by się zapytać, dlaczego populistyczna partia, która dzisiaj rządzi w Polsce, tak postępuje? No cóż - twierdzą, że budują prawdziwą demokrację, eliminując postkomunistyczne złogi w wymienionych instytucjach. Jednak nawet bez głębszej analizy, kiedy przyjrzymy się tym sędziom i prokuratorom, którzy padają ofiarą szykan, widzimy, że wielu z nich nie mogło mieć nic wspólnego z komunizmem. Jedyne, co ich łączy to to, że nie chcieli się włączyć do gry, narzucanej im przez ich politycznych szefów. A największy paradoks to to, że obecna władza sama wykorzystuje  kilku byłych komunistów o ile mogą być przydatni w ich politycznych rozgrywkach. Nie są więc konsekwentni, za to wykorzystują ten element instrumentalnie. Mogę się tylko domyślać, co nimi tak naprawdę kieruje, oprócz doraźnych zysków. Przypuszczam, że przydzielanie lukratywnych posad znajomym, niekontrolowane przez niewygodne dla rządzących instytucje kontrolne, swobodnie mieści się w ich sposobie myślenia. 

Pozwólcie, że przytoczę kilka przykładów naruszenia prawa, o którym wspominam. Są to między innymi: 

-  próba przejęcia kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym przez  mianowanie trzech sędziów dublerów, mianowanie Prezes Trybunału Konstytucyjnego z naruszeniem polskiej Konstytucji, całkowite podporządkowanie Trybunału Konstytucyjnego władzy wykonawczej oraz większości parlamentarnej; 

- połączenie funkcji prokuratora generalnego z funkcją ministra w rządzie RP, który może ingerować w działania prokuratorów; ma on władzę degradowania doświadczonych i niezależnych prokuratorów i może ich zastępować osobami mianowanymi przez swoich własnych nominantów; może on także utrudniać śledztwo w sprawach niedogodnych dla rządzącej większości; może ponadto inspirować podjęcie działań przeciwko wrogom politycznym obecnej władzy; 

zniszczenie Krajowej Rady Sądownictwa jak konstytucyjnego organu mającego zapewnić niezawisłość systemu sądownictwa oraz sędziów poprzez zmianę sposobu ich mianowania przez posłów, a nie sędziów; 

zmiany w Sądzie Najwyższym przez ustanowienie dwóch dodatkowych izb, w tym Izby Dyscyplinarnej, która może wdrażać postępowanie dyscyplinarne wobec sędziów, prokuratorów, adwokatów oraz przedstawicieli innych zawodów prawniczych. Ponadto nowe ustawodawstwo dotyczące Sądu Najwyższego miało wprowadzić przymusowe przejście sędziów na wcześniejszą emeryturę, aby tym samym zwolnić stanowiska dla nowych mianowanych przez obecną władzę urzędników;  

zmiany ustroju sądów powszechnych, umożliwiające ministrowi sprawiedliwości a zarazem prokuratowi generalnemu odwoływanie prezesów sądów powszechnych i obsadzanie tych stanowisk swoimi kandydatami;

- instytucyjne ataki na niezależnych sędziów podejmowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości, mające na celu szkalowanie "niepokornych" sędziów. 

Jeśli nie będziemy uznawać wartości, a także nie będziemy mieli faktycznego poczucia, czym jest demokracja, populiści, którzy dzięki niej są w stanie zyskać wladzę, mogą zniszczyć fundamenty demokracji w państwie. Zmiany w systemie prawnym Polski zostały już skrytykowane przez kilka instytucji europejskich, chociażby przez Komisję Europejską czy Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Raport Heritage Foundation [Heritydż Faundaszion], którego siedziba mieści się niedaleko stąd, wraz z Wall Street Journal [Wal Strit Dżernal] ostrzegał, że dzisiejsi rządzący w Polsce skupiając w swoim ręku zbyt wielką władzę mogą wystawić na szwank zarówno swobodę działalności gospodarczej, prawo własności, czy inwestycje.  

W Polsce mieszka więcej ludzi niż w Kanadzie,  a to znaczy, że geopolityczne znaczenie Polski jest duże. Na pewno staramy się poskromić nastroje wrogie Ameryce widoczne u naszych większych partnerów europejskich. Najważniejsze jest jednak to, że Polska stanowi przedmurze walki z imperializmem Rosji - nie tylko w ramach naszych zadań w NATO, ale też przez pomoc w rozwoju państwowości oraz społeczeństwa obywatelskiego u naszych bardziej bezradnych sąsiadów jak Ukraina czy Białoruś. Fakt, że obecne władze naszego kraju niszczą jego sądownictwo oznacza, Polska sama staje się bardziej bezbronna w kontekście geopolitycznym, a zatem bardziej narażona na nikczemne działania zewnętrznych sił atakujących naszych przywódców, tak jak w innych krajach o słabych instytucjach. Wrogowie wolności bardzo by się ucieszyli, gdyby Polska stała się drugą Białorusią.

Jest faktem, że rządząca dzisiaj Polską partia narusza porządek konstytucyjny. Ale co więcej, dzisiejsi populiści u władzy w naszym kraju próbują zmienić nasze postrzeganie historii. Zmieniają też odczucie roli, jaką odegrała Ameryka w pomocy "Solidarności" w jej najtrudniejszych momentach. A to jednocześnie obejmuje próbę usunięcia w niepamięć prawdziwych liderów "Solidarności" - umniejszając chociażby moją rolę. W ich narracji nasze miejsce zajmują inni, którzy w przeszłości odegrali rolę co najmniej wątpliwą. 

Kiedy Tadeusz Kościuszko przybył tutaj, by pomóc w zwycięstwie amerykańskiej rewolucji, przyczynił się do tego, że angielski stał się językiem wolności. Język polski z kolei pozostaje językiem stałej walki o wolność. Ale wierzcie mi - doświadczyliśmy w przeszłości znacznie większych trudności, a jednak zawsze udawało nam się przetrwać i wyzwolić siebie i innych spod władzy tyranów. Może to jest taka nasz misja w historii? Przezwyciężymy więc i obecne problemy, a te tylko nas umocnią, tak jak się zawsze działo dotychczas. Przecież słowa takie jak wolność, niepodległości, demokracja, praworządności, bezpieczeństwo i solidarność mają tak wielkie znaczenie, zarówno w języku polskim jak i angielskim.   

Niech Bóg błogosławi Ameryce I Polsce! Dziękuję