„Nasza praca nakierowana jest na to, by Białoruś została krajem europejskim i liczymy w tym względzie zarówno na wsparcie polskiego parlamentu, jak i polskiego narodu” - mówił w Sejmie Aleś Bialacki. W czerwcu białoruski opozycjonista został uwolniony z kolonii karnej.

Zobacz również:

Bialacki spotkał się z Parlamentarnym Zespołem ds. Białorusi. Mówił potem, że dla społeczeństwa białoruskiego niezwykle ważne jest wsparcie bardziej demokratycznych sąsiadów.

Przez 500 lat żyliśmy w jednym państwie, teraz możemy i chcemy liczyć na braterskie wsparcie - mówił. Powinno ono dotyczyć "demokracji na Białorusi i praw człowieka".

Dzisiaj jest symboliczna data, bo 10 lipca 1994 r., dokładnie 20 kat temu, zwyciężył w wyborach na Białorusi Alaksandr Łukaszenka. Wyrosło całe pokolenie, które nie zna już innej Białorusi niż obecna - mówił z kolei szef zespołu ds. Białorusi Robert Tyszkiewicz (PO).

Dodał, że to wsparcie musi być "cierpliwe, konsekwentne" i musi dotyczyć "wszystkich najważniejszych inicjatyw na rzecz demokracji białoruskiej".

Białoruski więzień polityczny, szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna", Aleś Bialacki został w czerwcu zwolniony z kolonii karnej i wrócił do Mińska. O jego uwolnienie zabiegała UE oraz międzynarodowe organizacje praw człowieka.

W listopadzie 2011 roku Bialacki został skazany na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i na konfiskatę mienia za zatajenie dochodów wyjątkowo dużej wysokości. Nakazano mu też zapłacenie państwu 757,5 mln rubli białoruskich (ok. 90 tys. USD). Sąd uznał, że nie zapłacił on podatków od ponad 560 tys. euro przekazanych na jego konta w bankach w Polsce i na Litwie w latach 2007-2010.

Na wolność wyszedł po spędzeniu za kratkami 1050 dni. Polska udzieliła Białorusi pomocy prawnej w sprawie Bialackiego, przekazując białoruskiej prokuraturze dane z prowadzonych w Polsce kont bankowych, z których "Wiasna" finansowała działalność. Wywołało to międzynarodowy skandal i dymisje w Prokuraturze Generalnej. Szef MSZ Radosław Sikorski przepraszał w 2011 roku białoruską opozycję za "karygodny błąd", a prokuratura zapowiedziała zmianę praktyki i drobiazgową analizę każdego białoruskiego wniosku.

(j.)