Prezydencja Irlandii - jak zapowiadają władze Zielonej Wyspy - ma tchnąć nowego ducha w nieco zaspaną Unię. Ale czy Irlandczykom starczy na to czasu? Wszak muszą jeszcze nadrabiać zaległości swych poprzedników.

Potężna i szybko rozwijająca się Irlandia po latach doganiania najbogatszych krajów teraz chciałaby się odznaczyć czymś nowym i spektakularnym, dlatego nada rozszerzeniu Unii 1 maja charakter wielkiego święta. W Dublinie z tej okazji zaplanowano już uroczystości i festyny.

Jednak poza włączaniem 10 państw w struktury UE przed Iralandią stoją codzienne problemy, czyli kwestie niezałatwione przez poprzedników - Włochów i Greków. W tym politycznym spadku znalazła się – oczywiście – konstytucja europejska. Dublin nie zamierza się z nią spieszyć; najwyżej przygotuje raport na temat poszczególnych stanowisk i zaproponuje datę wznowienia oficjalnych rozmów. Z debatą tą zbiegnie się dyskusja na temat unijnego budżetu.

Inne odziedziczone problemy to polityka azylowa i imigracyjna oraz strategia lizbońska, której realizacja ma poprawić konkurencyjność Unii wobec Stanów Zjednoczonych.

06:10