Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci funkcjonariusza ABW, pracującego w departamencie IV ochrony informacji niejawnych, majora Michała M., który w maju ub.r. wypadł z okna budynku – dowiedziała się "Rzeczpospolita”.

Gazeta we wtorkowym wydaniu przypomina, że w maju ubiegłego roku z okna na czwartym piętrze budynku w Warszawie, w którym siedzibę ma Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wypadł 45-letni funkcjonariusz. Mimo reanimacji po przewiezieniu do szpitala, zmarł.

Wszczęte śledztwo nie wykazało, by doszło do przestępstwa.

Nikt nie usłyszał zarzutów

"Postępowanie zostało zakończone postanowieniem o umorzeniu śledztwa. W jego toku wykluczono udział osób trzecich i nikomu nie postawiono zarzutów" - potwierdziła "Rz" rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.

Okoliczności śmierci majora Michała M. z kilkunastoletnim stażem (wcześniej pracował w policji) badała Prokuratura Rejonowa Warszawa Mokotów.

Funkcjonariusz pracował w departamencie IV ochrony informacji niejawnych, który sprawdza m.in. ważnych urzędników, polityków czy prezesów spółek Skarbu Państwa, zanim udzieli im poświadczenia bezpieczeństwa. W komórce, która - rejestrując i kontrolując tajne dokumenty - posiada wiedzę o wszystkich operacjach specjalnych oraz tajnych wydatkach, w tym o współpracy z obcymi służbami.

Zdaniem gazety, to właśnie ze względu na miejsce i charakter pracy powstały wątpliwości, co do przyczyn śmierci funkcjonariusza. "Rz" zaznacza,  że w mediach pojawiły się spekulacje o mobbingu wobec Michała M., gnębieniu go dyscyplinarkami i nie najlepszej atmosferze w miejscu pracy.