Po wielu dniach politycznych sporów w Petersbergu pod Bonn powołano koalicyjny rząd tymczasowy. Na jego czele stanie pasztuński arystokrata, Hamid Karzai. Karzai nie było w Niemczech, dowodzi on swoimi żołnierzami, którzy szturmują ostatni bastion Talibów w Kandaharze. Teka premiera dla Karzai ma dać najliczniejszej grupie etnicznej Afganistanu - Pasztunom poczucie, że w nowym Afganistanie będą współgospodarzami i nikt nie będzie im wypominał kolaboracji z Talibami.

W zamian za premiera, afgański Sojusz Północny otrzymał kluczowe stanowiska ministrów dyplomacji. Ministrem spraw zagranicznych zostanie Abdullah Abdullah, szefem ministerstwa obrony - generał Mohammad Fahim, a spraw wewnętrznych - Junus Kanuni. W nowym afgańskim rządzie znajdą się też dwie kobiety - Suhaila Siddiki zostanie ministrem zdrowia, jednym z wicepremierów będzie Sima Samar, która ma też pełnić obowiązki ministra ds. kobiet. Premiera tymczasowej administracji Hamida Karzai czeka teraz najtrudniejsze zadanie. Musi on przygotować społeczeństwo afgańskie do nowej sytuacji. O ile ma on autorytet wśród dużej części Pasztunów, o tyle musi on do siebie przekonać inne społeczności. Nowy rząd zamierza przygotować grunt do nowego demokratycznego ustroju. Afgańczykom słowo kompromis jest obce. Trwająca od wielu lat wojna zaprzepaściła wiele wartości. Również świat musi pomóc Afganistanowi w odbudowie zniszczonej gospodarki. Od wczoraj w Berlinie debatują przedstawiciele bogatych państw. Rozważają możliwość przyznania Afganistanowi pomocy finansowej.

22 grudnia urzędujący prezydent Burhanuddin Rabbani przekaże władzę premierowi Karzai. Po sześciu miesiącach w Afganistanie ma zostać zwołana Wielka Rada - Loja Dżirga - zgromadzenie przywódców politycznych, komendantów, starszyzny plemiennej i mułłów, które wybierze nowe władze na kolejnych osiemnaście miesięcy. Obrady Loja Dżirgi otworzy były król, obalony w 1973 roku 87-letni Mohammed Zahir Szach.

06:20