"Jakie według pana są rokowania, że Marcin P. opuści 12 września areszt? Pan premier w tej sytuacji widziałby taką właśnie możliwość za najbardziej odpowiednią". To jeden z najbardziej bulwersujących fragmentów e-maila, który otrzymał prezes sądu okręgowego w Gdańsku od osoby podszywającej się pod szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego. Tylko na RMF24.pl możecie przeczytać całość tej korespondencji.

Na początku listu jest mowa o planowanym spotkaniu premiera z sędziami. Osoba pisząca przypomina o wcześniejszych telefonach od asystenta Arabskiego, oczywiście też fałszywych. Podszywający się pod szefa kancelarii prosi też o dane osób, które wezmą udział w spotkaniu z premierem. Pojawia się także informacja, że po spotkaniu premier chce rozmawiać z sędzią Milewskim osobiście. Później można przeczytać najbardziej szokujący akapit, czyli sugestię, że premier chciałby, aby Marcin P. opuścił areszt. Następnie w treści czytamy, że sędzia ma zachować treść wiadomości dla siebie.

Nagłówek wiadomości jest identyczny jak w przypadku prawdziwego e-maila od szefa kancelarii premiera. Widnieje w nim nazwisko "Tomasz Arabski", a także adres tomasz.arabski@kprm.gov.pl. Imię i nazwisko szefa KPRM wyszczególniono także w stopce. Prawdziwe są również adres, numery telefonu i faksu. Ktoś, kto zwrócił uwagę na te szczegóły wiadomości, nie może mieć wątpliwości, od kogo ją dostał. Na samym dole e-maila wyraźnie widać jednak, że osoba go wysyłająca skorzystała ze strony w internecie, która umożliwia podszywanie się pod nadawcę wiadomości.

Aby przy pomocy serwisu wysłać podrobiony list elektroniczny, trzeba się zarejestrować, a później wpisać jakikolwiek adres nadawcy, a nawet jego imię wyświetlające się zamiast adresu. W fałszywym mailu zawsze znajdzie się jednak reklama serwisu, przy pomocy którego został stworzony. Informacji tej nie da się usunąć z treści wiadomości. Aby wprowadzić w błąd sędziego Milewskiego, autorzy wysłanego do niego e-maila pod zasadniczą jego treścią umieścili kilkukrotnie powtarzające się komunikaty o szyfrowaniu, które miały najprawdopodobniej odwrócić uwagę od wspomnianego linku z reklamą. To najprawdopodobniej wzbudziło wątpliwości prezesa gdańskiego sądu.

Oto e-mail, który otrzymał sędzia Ryszard Milewski:

Zobaczcie, jak łatwo podrobić e-maila:

Nasz dziennikarz udowadnia, jak łatwo i szybko można podszyć się pod dowolną osobę - na przykład pod premiera polskiego rządu - i powoływać się na rozmaite wpływy. Tomasz Skory z przymrużeniem oka stworzył e-mail wysłany rzekomo przez Donalda Tuska.

Prowokacja wobec sędziego

6 i 7 września prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku odebrał telefony rzekomo z kancelarii premiera. 10 września do jego sekretariatu trafił z kolei e-mail. Autorzy prowokacji próbowali namówić Ryszarda Milewskiego na ustalenie korzystnego dla premiera terminu posiedzenia odwoławczego ws. aresztu dla szefa Amber Gold oraz na zmiany w składzie sędziowskim. Jak twierdzili, Donaldowi Tuskowi zależy na tym, by Marcin P. wyszedł na wolność.

W efekcie prowokacji za odwołaniem z funkcji oraz postępowaniem dyscyplinarnym wobec prezesa gdańskiego sądu opowiedział się na konferencji prasowej minister sprawiedliwości Jarosław Gowin.

Minister ujawnił, że wystąpił do Krajowej Rady Sądownictwa o wszczęcie postępowania wyjaśniającego. Jak mówił, jeśli treść nagrania z rozmowy sędziego z osobą podającą się za urzędnika KPRM się potwierdzi, to będzie oczekiwał podjęcia wobec sędziego postępowania dyscyplinarnego. Poinformował też, że wystąpił do KRS o opinię w związku z zamiarem odwołania prezesa.