Mężczyzna, który w nocy 19 lipca wjechał hondą w spacerowiczów na sopockim deptaku, raniąc 23 osoby, nie był pod wpływem leków - wynika z ustaleń biegłych. Wcześniej psychiatrzy orzekli, że mężczyzna jest chory psychicznie i w chwili wypadku był niepoczytalny.

Badania wykazały, iż w momencie zdarzenia mężczyzna nie był pod wpływem leków czynnych farmakologicznie, w tym np. leków antydepresyjnych czy psychotropowych, które mogły mieć wpływ na jego zachowanie.

Wcześniejsze badania krwi i moczu mężczyzny wykazały, że w momencie wypadku sprawca nie był też pod wpływem alkoholu ani narkotyków. Natomiast badanie przeprowadzone przez biegłych psychiatrów zakończyły się orzeczeniem, że mężczyzna jest chory psychicznie i z tego powodu w momencie wypadku był niepoczytalny: nie miał zdolności rozumienia i pokierowania swoim postępowaniem. Biegli w swej opinii wskazali na konieczność dalszej izolacji mężczyzny i jego leczenia.

Ze względu na ochronę prywatności mężczyzny prokuratura odmawia bardziej szczegółowych informacji dotyczących choroby psychicznej, na którą cierpi. Obrońca 32-latka, adwokat i zarazem psycholog Małgorzata Ciuksza, powiedziała, że chorobę tę zdiagnozowano u mężczyzny na początku 2013 roku. Mecenas nie chciała precyzować, o jaką konkretnie przypadłość chodzi, wyjaśniła jednak, że objawia się ona m.in. urojeniami, omamami czy słyszeniem głosów.

Ciuksza wyjaśniła, że przez ponad rok Michał L. leczył się, co łagodziło objawy choroby. Z informacji, jakie dziś posiadamy, wynika, że wiosną tego roku mężczyzna przestał przyjmować leki, co niestety bardzo często kończy się nawrotem choroby i jej objawów. Tak najprawdopodobniej było właśnie w tym przypadku - powiedziała Ciuksza. Dodała, że rodzina mężczyzny dołożyła wielu starań, by pomoc choremu, w tym dopilnować systematycznego przyjmowania leków. W przypadku tej choroby jest to jednak bardzo trudne - dodała mecenas.

Sprawa zostanie umorzona?


Postępowanie w tej sprawie toczy się, ale - jeśli po drodze nie zdarzy się nic nieprzewidzianego - prokuratorzy skierują do sądu wniosku o umorzenie postępowania wobec mężczyzny. Przepisy mówią bowiem, że osoba, która pod wpływem choroby psychicznej popełniła przestępstwo, nie odpowiada za nie karnie.

Jechał ponad 100 km/h. Poszkodowane 23 osoby


19 lipca wieczorem kierowana przez 32-latka szybko jadąca honda wjechała w spacerowiczów na sopockim deptaku oraz molo. Według przytaczanych przez lokalne media relacji świadków, auto mogło poruszać się z prędkością 100-120 km/h. Zanim samochód zatrzymał się, uderzając w ławkę, poszkodowane zostały 23 osoby.

Mężczyzna został zatrzymany na miejscu przez świadków zdarzenia i przekazany policji. Obecni na miejscu ludzie mówili mediom, że zanim pojawili się funkcjonariusze, spacerowicze poturbowali sprawcę. Prokuratura postawiła 32-latkowi zarzut umyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, za który to czyn grozi do 10 lat więzienia. Mężczyzna w trakcie przesłuchania przyznał się do zarzutów, ale odmówił złożenia wyjaśnień. Został tymczasowo aresztowany. W tej chwili przebywa w szpitalu psychiatrycznym.

(mal)