50 tabletów, 900 modemów do internetu, ponad 8 tysięcy telefonów komórkowych, w tym 1,5 tysiąca smartfonów - takie zakupy planuje na najbliższe cztery lata warszawski Ratusz. Urzędnicy najwyraźniej pożądają najnowszych technologii. Pytanie tylko, po co im część tak drogich urządzeń, bez których mogą pracować równie wydajnie?

Stołecznemu Ratuszowi kończy się umowa z dotychczasowym operatorem. Trzeba zawrzeć nową. A przy okazji - wymienić telefony na nowsze. To normalna procedura. Naszą uwagę zwróciło jednak 50 tabletów, które znalazły się w specyfikacji. Pokazaliśmy ją specjalistom, bo sami podejrzewaliśmy, że tablety to jednak urządzenia, które nie do końca sprawdzą się w codziennej, urzędniczej, żmudnej pracy. Oto, co usłyszeliśmy.

Tłumaczenia Ratusza, że tablet podłączony do internetu pomoże w planowaniu spotkań i pozwoli lepiej obsłużyć petentów, są nietrafione. Kalendarz, mail, terminarz spotkań - to wszystko można z powodzeniem zrobić przez telefon, a już na pewno przez smartfon, których urząd planuje przecież kupić 1,5 tysiąca. Tablety, zdaniem ekspertów, posłużą raczej do rozrywki: Będą mogli sobie na nich obejrzeć film, posłuchać muzyki, sprawdzić pocztę, tymczasem napisanie nawet dłuższego maila, wcale nie jest na tablecie takie wygodne - mówi Witold Tomaszewski z Telepolis.pl. Te urządzenia trafią do dyrektorów i szefów departamentów, więc nijak się to ma do tłumaczenia, że mają ułatwić kontakt z petentami - mówi inny ekspert, który chce pozostać anonimowy. Obaj zwracają uwagę na błędy w specyfikacji. Jeden z nich zdążył już zresztą oprotestować jeden z operatorów. Chodzi o standardy przesyłania danych. Ratusz wymienił w specyfikacji, że telefony mają obsługiwać internet w kilku standardach, w tym dwóch od dawna już niewystępujących w telefonach (chodzi o CSD i HSCSD). Standardy te (zresztą używane tylko przez Nokię) były popularne jeszcze zanim nastał GPRS, zastąpiony przez EDGE, UMTS i HSDPA, HSPA, a teraz HSPA+. Według ekspertów, specyfikacja dotycząca smartfonów wyraźnie wskazuje na tylko jednego, konkretnego producenta, bo tylko jego aparaty posiadają mrugającą różnymi kolorami diodę…

Gdy czytamy specyfikację dotyczącą tabletów, okazuje się, że zdecydowaną większość wymagań spełnia tylko jedno urządzenie: tablet, który w tej chwili najlepiej sprzedaje się na świecie…

Ratusz tłumaczy, że tablety niekoniecznie muszą być kupowane. To będzie umowa ramowa - mówi rzecznik Ratusza Bartosz Milczarczyk - To, że piszemy o 50 tabletach, nie oznacza, że tyle od razu musimy kupić, być może na razie kupimy tylko kilka, a większą ilość za 2-3 lata. Tyle że za 2-3 lata urządzeń według obecnie podanej specyfikacji może już nie być na rynku, postęp w tej dziedzinie idzie bowiem nadzwyczaj szybko.

Oprócz telefonów i tabletów Ratusz kupuje też abonamenty. Urzędnicy planują, że w ciągu każdego roku będą rozmawiać przez 7 milionów minut, chcą też wysłać 800 tysięcy smsów. Oficjalnie podali, że planują wydać na cały przetarg od 15 do 20 milionów złotych. Jak myślicie: jakie w takim razie ceny zaoferują operatorzy? Takie bliżej 7-10 milionów złotych czy raczej około 15 milionów złotych?