Dzisiaj rano na kairskim lotnisku odbyło się półtoragodzinne spotkanie prezydentów USA Billa Clintona i Egiptu - Hosniego Mubaraka.

Clinton zatrzymał się w Kairze w drodze powrotnej ze swej podróży po krajach Afryki. Szczyt egipsko-amerykański dotyczyć ma możliwości odblokowania izraelsko-palestyńskich negocjacji pokojowych przed upływem kluczowej daty - 13 września, na kiedy to Palestyńczycy zapowiadają jednostronne proklamowanie niezawisłego państwa. Rozmowy, prowadzone przez strony na najwyższym szczeblu w amerykańskim mieście Camp David w lipcu tego roku, załamały się, głównie z powodu braku porozumienia w kwestii przyszłości Jerozolimy.

W spotkaniu Clintona z Mubarakiem, odbywającym się w jednej z sal recepcyjnych kairskiego lotniska, uczestniczy również specjalny wysłannik administracji amerykańskiej na Bliski Wschód Dennis Ross. Ross w ostatnich dniach prowadził intensywne rozmowy z przedstawicielami władz Izraela a także Palestyńczykami - z nieoficjalnych informacji miarodajnych źródeł wynika jednak, iż nie udało mu się doprowadzić do przełomu. Natomiast szef dyplomacji izraelskiej Szlomo Ben Ami w poniedziałkowym wywiadzie dla francuskiego dziennika "Le Monde" ocenił, że "porozumienie pokojowe znajduje się obecnie w zasięgu ręki". Nie wyjaśnił jednak bliżej tego sformułowania.

Bezpośrednio przed rozmową z Mubarakiem, Clinton powiedział czekającym na niego dziennikarzom krótko: "Jest już coraz mniej czasu" a witający go Mubarak dodał: "Czynimy wszystko by znaleźć rozwiązanie". Prezydent Egiptu w sobotę przyjmował w Kairze Jasera Arafata a wcześniej spotykał się także z Ben Amim.

Doradca Clintona ds. bezpieczeństwa narodowego Samuel Berger - towarzyszący mu w afrykańskiej podróży - ostrzegł natomiast przed zbytnimi oczekiwaniami. "Nie przypuszczam, by podjęte zostały tu jakiekolwiek przełomowe decyzje" - powiedział.

Ponad miesiąc temu załamały się rozmowy w Camp David. Impas trwa do tej pory i niewiele wskazuje by udało się go szybko przełamać. Zaledwie dziś rano doradca izraelskiego premiera Ehuda Baraka porównał Palestyńczyków do krokodyli. "Te zwierzęta im więcej jedzą, tym bardziej robią się głodne" - powiedział anonimowy urzędnik. "Już wkrótce dowiemy się, czy Palestyńczycy rzeczywiście pragną pokoju i zgodzą się na propozycje dotyczące Jerozolimy, przedstawione przez prezydenta Clintona" - dodał.

Clinton przybył do Kairu z Aruszy w Tanzanii, gdzie wraz z Nelsonem Mandelą uczestniczył w ceremonii podpisania porozumienia pokojowego przez zwaśniowe ugrupowania Burundi.

10:30