Zarządca zasypanej drogi na Lubelszczyźnie może usłyszeć prokuratorskie zarzuty. Jak ustalił reporter RMF FM, śledczy wyjaśnią okoliczności niedzielnego pożaru pod Hrubieszowem. W miejscowości Mieniany spłonął dom, bo z powodu zasypanej śniegiem drogi strażacy nie dojechali na czas.

Na szczęście starszej kobiecie, która była wtedy w budynku, udało się uciec z domu. Trafiła do szpitala.

Zarzuty mogą zostać postawione w ciągu kilku najbliższych tygodni.

Ustalenie osób, które były odpowiedzialne za odśnieżanie drogi będzie w miarę proste. Śledczy będą jednak musieli też sprawdzić, czy zarządcy robili wszystko, co w ich mocy, by przejazdy udrożnić.

Ludzie odcięci od świata przez kilka dni

Z powodu ataku zimy część wsi i miejscowości na Lubelszczyźnie przez kilka dni była odcięta od świata. Dziś - jak zapewniają władze województwa - wszystkie wsie w powiatach hrubieszowskim, tomaszowskim i zamojskim powinny odzyskać dojazd.

Absolutnie nikt nie reaguje, nikt o nas nie myśli - mówili wczoraj reporterowi RMF FM rozgoryczeni mieszkańcy z okolic Dołhobyczowa. Tam odciętych od świata było kilkanaście miejscowości. Dopiero dziś pojawił się wirnik. Wczoraj była pani wojewoda, był starosta powiatowy i poruszyli temat, więc dzisiaj ruszyło... - dodawał. 

Bezskutecznie prosiliśmy o pomoc wojewodę, nikt z rządu nie reagował dopóki premier nie popełnił gafy o ataku zimy na Lubelszczyźnie - mówił z kolei w rozmowie z RMF FM Józef Kuropatwa, starosta powiatu hrubieszowskiego. Był oburzony, że minister administracji i cyfryzacji zarzuca władzom samorządowym opieszałość w odśnieżaniu dróg i docieraniu do odciętych od świata miejscowości.

Józef Kuropatwa mówi, że od czwartkowego poranka słał pisma do wojewody z prośbą o pomoc, bo nie starczało samorządowego sprzętu do odśnieżania dróg. Odzewu nie było.

Pomoc do zasypanych miejscowości ruszyła dopiero w sobotę, po tym, jak na konferencji dziennikarze zapytali premiera Donalda Tuska o to, do kogo mogą zwrócić się o pomoc mieszkańcy. Ja nie znam sprawy, nie męczcie mnie  - stwierdził szef rządu. Kilkanaście minut po konferencji szef rządu zreflektował się. Przyznał też, że o skali problemu dowiedział się dopiero od dziennikarzy.

(mpw)