Gminy spustoszone przez nawałnicę z połowy sierpnia liczą nie tylko straty, ale i pieniądze, których nie dostaną w ramach podatku leśnego. Za każdy hektar lasu starszego niż 40 lat gminy dostawały pieniądze. Teraz, gdy większość drzew została zniszczona, nie będzie wpływów do budżetu.

Gminy spustoszone przez nawałnicę z połowy sierpnia liczą nie tylko straty, ale i pieniądze, których nie dostaną w ramach podatku leśnego. Za każdy hektar lasu starszego niż 40 lat gminy dostawały pieniądze. Teraz, gdy większość drzew została zniszczona, nie będzie wpływów do budżetu.
Widok na zniszczony las w okolicy Rytla /Leszek Szymański /PAP

W budżetach gmin zabraknie w sumie ponad dwóch milionów złotych. Jak ustalił dziennikarz RMF FM, na terenie gmin dotkniętych przez nawałnice tylko Lasy Państwowe płaciły 1,7 mln zł podatku leśnego. Do tego było kilka tysięcy hektarów lasów prywatnych. To dodatkowe kilkaset tysięcy złotych.

W skali poszczególnej gminy to dużo mniejsze kwoty, ale to ważna pozycja w budżecie - np. kaszubskiej gminy Dziemiany, gdzie 70 procent powierzchni zajmowały lasy. 

Ten las praktycznie zmiotło. Wpływy do budżetu gminy będą pewnie o kilkaset tysięcy niższe - ocenia wójt gminy Dziemiany Leszek Pobłocki. To duża wyrwa w budżecie, bo podatek leśny był istotny zwłaszcza w zalesionych gminach, pozbawionych wpływów z przemysłu czy nawet rolnictwa. Mamy grunty piątej i szóstej klasy, czyli podatku rolnego prawie w ogóle nie ma. Może tysiąc złotych, może dwa, jedynie las był opodatkowany, a teraz tego podatku nie będzie - podkreśla Pobłocki. Nie kryje, że liczy na zwiększenie np. subwencji wyrównawczej.

(mpw)