Wschodnioniemiecka służba bezpieczeństwa Stasi od lutego 1980 roku inwigilowała przyszłego przewodniczącego "Solidarności" Lecha Wałęsę, oplatając go siecią agentów - wynika z artykułu Filipa Gańczaka, zamieszczonego w poniedziałek przez niemiecki "Die Welt".

NRD-owska policja polityczna obserwowała uważnie polską opozycję od końca lat 70. Wałęsą zainteresowała się jeszcze przed objęciem przez niego kierownictwa strajku w stoczni gdańskiej w lecie 1980 roku. W sprawozdaniu Stasi z lutego 1980 roku czytamy: Pod koniec stycznia Wałęsa z Gdańska wykazywał dużą aktywność. Autor raportu pisał o akcji zbierania podpisów wśród pracowników Zakładów Robót Elektrycznych oraz o napisanym przez Wałęsę apelu do załogi dotyczącym obrony 10 zwolnionych pracowników.

Gańczak przypomina na łamach "Die Welt", że kierownictwo NRD oceniło wydarzenia w Polsce w 1980 roku jako kontrrewolucję, którą należy powstrzymać. Na polecenie szefa Stasi Ericha Mielkego powstała Grupa Operacyjna Warschau (OGW), która miała za zadanie analizowanie sytuacji w Polsce. Niemieckie władze uruchomiły siatkę informatorów złożoną z obywateli NRD, którzy pracowali w Polsce lub mieli tam przyjaciół czy znajomych.

Autor artykułu opisuje między innymi działalność dziennikarza, a potem nieoficjalnego współpracownika Stasi o pseudonimach "Andreas" i "Josef", który po raz pierwszy rozmawiał z Wałęsą 3 października 1980 roku. Wschodnioniemiecki agent współpracował ze służbą bezpieczeństwa do połowy lat 80. Inni inwigilowali otoczenie Wałęsy do upadku muru berlińskiego w 1989 roku.

Gańczak wymienia agenta o pseudonimie "Christian", który przedstawiał się jako NRD-owski dziennikarz pozbawiony możliwości wykonywania pracy. Jak twierdzi autor, "Christian" zdobył zaufanie Wałęsy, a w kręgach polskiej opozycji nazywany był "niemieckim Wałęsą". W grudniu 1980 roku agent uczestniczył w wewnętrznej naradzie związku "Solidarność" z udziałem Wałęsy. Inny agent, "Henryk", pracownik naukowy Politechniki Gdańskiej, pisał do prasy podziemnej, otrzymał też od Wałęsy autograf.

W archiwum pełnomocnika ds. akt Stasi znajduje się kilkaset stron z raportami wschodnioniemieckich agentów - pisze Gańczak. Służba bezpieczeństwa interesowała się osobowością polskiego przywódcy, układem sił wewnątrz "Solidarności", stosunkiem Wałęsy do Kościoła, jego rolą po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku. Decyzję o przyznaniu Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla Stasi oceniła jako "polityczną prowokację" oraz działanie mające na celu wzmocnienie sił kontrrewolucyjnych w Polsce.

(abs)