Sensacyjny zwrot w sprawie prywatyzacji kolejki linowej na Kasprowy Wierch. Okazało się, że budynki kolejki nie są i nigdy nie były własnością PKP i nie mogły być przekazane nowemu właścicielowi. Starostwo Tatrzańskie chce odzyskać te nieruchomości.

Polskie Koleje Państwowe sprzedały akcje przedsiębiorstwa, które na terenie Parku Narodowego miało nieuregulowany stan prawny. Zgodnie z Kodeksem Cywilnym, do właściciela gruntu należą także budynki, budowle i urządzenia Kolei Linowych. W tej chwili będziemy egzekwowali prawo własności. Przeciwko tym działaniom Skarbu Państwa wystąpiły Polskie Koleje Państwowe, chcąc uwłaszczyć się na Kasprowym Wierchu. Nie dopuścimy do tej sytuacji. Mamy nadzieję, że również nowy minister infrastruktury zablokuje te działania Polskich Kolei Państwowych - powiedział reporterowi RMF FM, Maciejowi Pałahickiemu starosta tatrzański Piotr Bąk.

Jeśli nie dojdzie do porozumienia w tej sprawie, to starosta może nawet domagać się rozebrania górnej stacji kolejki na Kasprowy Wierch.

Rzecznik PKP, Katarzyna Mazurkiewicz, mówi, że sprawa nie jest tak oczywista jak przedstawia ją starosta tatrzański. Przypomina, że PKP są w posiadaniu terenów na Kasprowym Wierchu od czasów II wojny światowej. Przez lata inwestowaliśmy sporo w tę nieruchomość. Jesteśmy oczywiście gotowi na drogę sądową, jeżeli okaże się, że jest jedyną możliwością rozwiązania tego sporu - tłumaczy Mazurkiewicz.
PKP dodaje, że kupujący PKL był poinformowany o sytuacji własnościowej na szczycie Kasprowego. Obie strony są przekonane co do swoich racji. Wygląda, więc na to, że sprawa znajdzie finał w sądzie.

Kolej na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego uważana jest przez wielu za dobro narodowe. Ludzie nauki apelowali do rządu, by ten wstrzymał proces prywatyzacji kolejek.

Piotr Bąk wskazywał wówczas na zagrożenie dla lokalnej społeczności związane z jednoczesnym zakupem przez jedną firmę kolejek linowych i hoteli na terenie Zakopanego. Starosta tatrzański twierdził również, że prywatny właściciel będzie dążył do maksymalizacji zysków, a nie dbał o dobro przyrody. 

W 2013 r. właścicielem spółki Polskie Koleje Linowe zostały Polskie Koleje Górskie. Na konto PKP wpłynęło wówczas 215 mln zł. PGK to samorządowa spółka powołana przez cztery podhalańskie gminy: Bukowinę Tatrzańską, Kościelisko i Poronin oraz miasto Zakopane. Pieniądze na kupno spółki pochodziły z funduszu inwestycyjnego Mid Europa Partners. 

Starosta tatrzański twierdzi, że teren, na którym stoi górna stacja kolejki, należy do niego, bo PKP sprzedając Polskie Koleje Linowe zagranicznemu funduszowi, sprzedało kolejkę bez uregulowania jej własności. Zdaniem Piotra Bąka, teren ten należy do Skarbu Państwa i PTTK.  Dlatego zwrócił się już do obecnego właściciela kolejki o podpisanie umowy dzierżawy i opłaty za korzystanie z nieruchomości. 

Całą sytuacją są oburzeni górale. Planują wykupić kolejkę od Skarbu Państwa i namawiają do tego mieszkańców Podhala. 

(dp)