Do częstochowskiego sądu trafił akt oskarżenia ws. brutalnego pobicia 43-letniego pracownika firmy transportowej z Katowic. Mężczyzna został skatowany na polecenie właścicielki firmy, która miała zastrzeżenia do jego pracy. Doznał bardzo poważnych obrażeń.

Do zdarzenia doszło pod koniec października. Właścicielka firmy - Anita N. przyjechała do Częstochowy w towarzystwie znajomych - Patryka Z. i Krzysztofa K. Miała odebrać od kierowcy samochód służbowy. Cała trójka wtargnęła do mieszkania, w którym Jacek K., żądając wydania kluczyków oraz dokumentów samochodu. Na samych żądaniach się nie skończyło - Patryk Z. bił i kopał 43-latka. Mężczyzna doznał bardzo poważnych obrażeń, m.in. urazów organów wewnętrznych i głowy. Jego stan lekarze określali jako bardzo ciężki. Pobity przez kilka tygodni walczył o życie w szpitalu.

Następnego dnia po pobiciu Anita N. przyjechała ponownie do Częstochowy, tym razem w towarzystwie innego znajomego Tomasza B. Zabrała go na policję, gdzie miał złożyć zeznania na temat okoliczności pobicia. Miał on za zadanie fałszywie zeznać, że w mieszkaniu w trakcie zdarzenia byli obecni Anita N., on oraz nieznany mężczyzna o imieniu Piotr, który pobił pokrzywdzonego. Policjanci szybko zorientowali się, że to nieprawda. Nie doszło nawet do złożenia przez B. zeznań - powiedział prok. rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek.

Grozi im do 10 lat więzienia

Głównymi oskarżonymi są sprawca pobicia Patryk Z. i właścicielka firmy Anita N. Oboje przyznali się do winy. Grozi im do 10 lat więzienia.

Kara do roku więzienia grozi Krzysztofowi K., który został oskarżony o wtargnięcie do mieszkania Jacka K. Na ławie oskarżonych zasiądą ponadto Iwona J. i jej syn Mateusz S., którzy ukrywali w katowickim mieszkaniu ściganego po pobiciu listem gończym Patryka Z.. Przyznali się do winy. Może im grozić do pięciu lat więzienia.

(mal)