19-latek, który skatował na śmierć 2-letniego Marcela z Włocławka, usłyszał w końcu zarzut zabójstwa. Mimo, że chłopiec zmarł w marcu, do tej pory prokuratura zarzucała oprawcy jedynie ciężkie pobicie.

Śledczy zwlekali, ze zmianą zarzutów, bo bardzo długo czekali na opinię biegłych po sekcji zwłok skatowanego chłopca. Kiedy już dostali ten protokół, 19-letni sprawca nagle zmienił zeznania - wcześniej przyznał się do pobicia dziecka, ale później zaczął przekonywać, że w ogóle nie było w mieszkaniu, kiedy doszło do zdarzenia. To spowodowało, że trzeba było dodatkowo udokumentować całą zbrodnię.

Śledczym udało się zebrać potrzebny materiał dowodowy, który pozwolił na postawienie Patrykowi K. nie tylko zarzutu zabójstwa, ale też kilkumiesięcznego znęcania się nad chłopcem. Mężczyźnie grozi 25 lat więzienia.

(mn)