Nawet kilkadziesiąt milionów złotych mógł stracić Skarb Państwa z powodu nieszczelnego systemu poboru opłat za winiety - alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. Reporterzy RMF FM dotarli do najnowszego raportu podsumowującego działanie systemu winiet dla samochodów ciężarowych, który działał do początku tego roku.
Głównym winowajcom wymienianym w raporcie NIK-u jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Należy jednak dodać, że chodzi o ludzie, którzy zarządzali nią przed 2008 rokiem.
Wtedy miało dochodzić do gigantycznych strat. Najpoważniejszym problemem była nierzetelna księgowość, do tego stopnia, że w zasadzie nie funkcjonowała ewidencja opłat prowizji ani należności - mówi Paweł Biedziak z Najwyższej Izby Kontroli.
Ta fatalna księgowość spowodowała, że urząd nie miał pojęcia kto zalega z opłatami na tyle długo, że należy upomnieć się o te pieniądze. W rezultacie, firmy zbierające masowo pieniądze za winiety nie płaciły w terminie, a później sprawy te ulegały przedawnieniu. To w efekcie doprowadziło do strat.
Dopiero w 2009 roku GDDKiA zaczęła skutecznie ściągać opłaty. Na większość było już jednak za późno - stwierdza w raporcie NIK.
Paweł Biedziak podkreśla, że NIK skontrolowała umowy tylko z trzema pośrednikami zbierającymi pieniądze za winiety, a jest ich ponad dwudziestu. Oznacza to, że straty mogą być nawet siedmiokrotnie większe.
Chcemy odzyskać pieniądze, które straciliśmy na nieszczęsnym systemie poboru opłat za winiety - przyznał w rozmowie z RMF FM rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
GDDKiA bije się w pierś i przyznaje do błędu, bo ustalenia generalnej dyrekcji pokrywają się z wnioskami NIK-u.
Ten system po prostu był niedobry, był nieszczelny. To, że w tej chwili zaczął obowiązywać system elektronicznego poboru opłat, jest decyzją właściwą - wprowadziliśmy ją już w życie - mówi rzeczniczka Urszula Nelken.
Problem w tym, że jak twierdzi NIK, wiele z przypadków niepłacenia za wineity przez firmy zbierające opłaty uległo przedawnieniu i odzyskanie pieniędzy jest niemożliwe. GDDKiA nie chce się zgodzić z tą decyzją.
Jest to do odzyskania, ponieważ sprawy są w prokuraturze. Dlatego mamy nadzieję, że te pieniądze odzyskamy i wyjdziemy na zero - powiedziała rzecznik Urszula Nelken.
Warto dodać, że NIK pozytywnie ocenił działania generalnej dyrekcji od 2009 roku, kiedy to kierownictwo wprowadziło w końcu wydajny system księgowy, który pozwolił na kontrolowanie wpływów z winiet.