Aborcja to rzeź niewinnych dzieci, piekło kobiet i moralna kompromitacja mężczyzn - powiedziała w w Sejmie przedstawicielka komitetu „Stop aborcji” Joanna Banasiuk. Jej zdaniem, wprowadzone dwadzieścia lat temu „wyjątki aborcyjne” są coraz szerzej interpretowane. "Aborcje były, są i będą, niezależnie od tego, jaka decyzja będzie podjęta w tym parlamencie" - mówiła Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej.

Aborcja to rzeź niewinnych dzieci, piekło kobiet i moralna kompromitacja mężczyzn - powiedziała w w Sejmie przedstawicielka komitetu „Stop aborcji” Joanna Banasiuk. Jej zdaniem, wprowadzone dwadzieścia lat temu „wyjątki aborcyjne” są coraz szerzej interpretowane. "Aborcje były, są i będą, niezależnie od tego, jaka decyzja będzie podjęta w tym parlamencie" - mówiła Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej.
Joanna Banasiuk, przedstawicielka komitetu "Stop aborcji" /PAP/Marcin Obara /PAP

Jak mówiła Banasiuk, aborcję "polskiemu narodowi najpierw zaordynowali hitlerowscy zbrodniarze, a na masową skalę narzucił komunistyczny reżim". Jej zdaniem, wprowadzone dwadzieścia lat temu "wyjątki aborcyjne" są coraz szerzej interpretowane. Piętnaście lat temu w wyniku aborcji życie traciło niewiele ponad 100 dzieci rocznie. Dzisiaj - bez zmiany prawa - aborcji jest nawet dziesięciokrotnie więcej - powiedziała.

Banasiuk przekonywała, że zmiana prawa może dać szansę na bezpieczne narodziny każdemu dziecku, również temu choremu lub poczętemu w traumatycznych okolicznościach. Wystarczy, że odważymy się na zmianę. Wystarczy, że wybierzemy życie - tłumaczyła. Dodała, że obrona dzieci w najwcześniejszym etapie ich rozwoju, to również realizacja podstawowych praw dziecka; praw wynikających tak z naszej konstytucji, jak i z norm prawa międzynarodowego.

Inicjatywa obywatelska ‘Stop Aborcji" ma chronić zarówno dzieci, jak i kobiety. W czasie, gdy powszechnie odstępuje się od wymierzania kary śmierci za nawet najcięższe przestępstwa, na świecie miliony niewinnych dzieci jest zabijanych w majestacie prawa - argumentowała Banasiuk. Przekonywała też, że aborcja pociąga za sobą dyskryminację i śmierć kobiet, w tym również śmierć matek. Aborcja jest piekłem nie tylko dzieci, ale również kobiet. I dlatego należy położyć jej kres - mówiła. Dziś odzyskujemy państwo polskie. Wspólnie przywracamy Ojczyźnie godność, która tak długo była poniewierana. Czas najwyższy na działania także w obszarze ochrony życia - apelowała. 

Joanna Banasiuk mówiła, że każda aborcja to zabicie człowieka, który powinien być chroniony od poczęcia. Ustawowym bezprawiem jest regulacja określana często mianem "kompromisu". Ten kompromis zabija - tłumaczyła.

Barbara Nowacka, która przedstawiała drugi obywatelski projekt, który dopuszcza decyzję kobiety do 12. tygodnia mówiła, że nielegalne aborcje to efekty zgniłego kompromisu i hipokryzji lekarzy, którzy w szpitalu odmawiają, by zarobić w podziemiu. Ostrzegała też, że jeżeli w życie wejdzie całkowity zakaz aborcji to nawet 300 tys. kobiet trafi do więzienia. 

Polki będą trafiać do więzienia dlatego, że chcą decydować o własnym życiu i własnym ciele - mówiła. Nie chcemy takiej Polski. My nie chcemy piekła kobiet - podkreślała Nowacka. Druga możliwość to stan obecny - czyli zgniły kompromis między Kościołem katolickim, a częścią polityków prawicy, to również wyjątkowo złe rozwiązanie, które w żaden sposób nie przystaje do rzeczywistości. Efektem jest ogromne podziemie aborcyjne. Trzecia możliwość to wprowadzenie rozwiązań, które funkcjonują prawie we wszystkich krajach UE i dają kobiecie prawo do decydowania o swoim losie - mówiła. Zanim zaczniecie w głosowaniach rozstrzygać o naszym życiu i zdrowiu apeluję - spróbujecie dowiedzieć się czegokolwiek o sprawie, którą rozstrzygacie; odrzućcie uprzedzenia, nie patrzcie na sondaże, nie zastanawiajcie się jakie słowa, pochwały otrzymacie w niedzielę albo w Radiu Maryja. Kiedyś budowano nam drugą Japonię, potem drugą Irlandię, teraz wydaje mi się, że marzy się niektórym co najmniej drugi Watykan. Wielu z nas jest temu absolutnie przeciwnych - apelowała. 

Joanna Mucha, która przedstawiała stanowisko klubu PO, odnosząc się do wprowadzającego zakaz aborcji projektu "Stop Aborcji" podkreśliła, że jest to rozwiązanie, zgodnie z którym życie prenatalne ma wyższą wartość niż życie matki. Dodała, że projekt uderza też w badania prenatalne oraz in vitro.

Monika Wielichowska z PO oceniła, że "na szali mamy dwa projekty - skrajnie konserwatywny i liberalny". Trzeba je mocno wyważyć, bo do moralności dołączyła polityka. W takich sytuacjach trzeba szukać kompromisu i na nim się skupić - mówiła posłanka PO. Jej zdaniem, "biorąc pod uwagę umeblowanie sceny politycznej, każda próba naruszenia przepisów w lewo czy prawo to zachęta do wszczęcia wojny ideologicznej i światopoglądowej w Polsce".

Joanna Mucha nawiązując do projektu "Stop Aborcji" oceniła, że nie jest to propozycja ustawy o ochronie życia, ale o tym, "że życie ma różną wartość w zależności od tego, czyje jest". To jest ustawa o tym, że życie prenatalne ma wyższą wartość niż życie kobiety, o tym, że życiem kobiety w ciąży można bezsensownie i bezdusznie ryzykować. To jest ustawa o tym, że życie prenatalne ma wartość wyższą od prawa urodzonych już dzieci, które potrzebują matki - mówiła. Zwracając się bezpośrednio do posłów pytała, czy jako mężczyźni ośmieliliby się zaproponować, "żeby rodzic, żeby ojciec miał obowiązek oddać swoje życie za już narodzone dziecko". To właśnie proponujecie kobietom, których życie i zdrowie jest zagrożone z powodu ciąży. Proponujecie, by oddała życie dla swojego dziecka - przekonywała.

Przeciw projektowi komitetu "Ratujmy kobiety", który liberalizuje przepisy dot. aborcji, opowiedział się podczas debaty sejmowej szef PSL Władysław Kosiniak Kamysz. Jego zdaniem, projekt zaostrzający przepisy - komitetu "Stop aborcji" - wart jest procedowania, jeśli możliwe jest wprowadzenie w nim zmian. Zapowiedział jednocześnie, że w klubie PSL nie będzie dyscypliny w głosowaniu.

Chciałbym na początku wystąpienia zaapelować o kilka spraw: o tolerancję wobec decyzji, jakie zapadną, o uszanowanie wolności mandatu posła i jego sprawowania, o możliwość decydowania w zgodzie z własnym sumieniem we wszystkich formacjach politycznych - powiedział Kosiniak-Kamysz z trybuny sejmowej. Chciałbym, żebyśmy w tej debacie potrafili uszanować różne poglądy, niezależnie od swoich przekonań i wartości, niezależnie od swojej wiary lub poszukiwania Boga, niezależnie od tego, po której stronie Wysokiej Izby siedzimy. Jesteśmy to winni sobie nawzajem, sobie osobiście, wspólnocie narodowej, którą tworzymy i którą reprezentujemy - dodał.

Szef ludowców przywołał słowa papieża Franciszka wygłoszone podczas Światowych Dni Młodzieży, "który apelował o podchodzenie do tematu w duchu miłosierdzia, szczególnie dla kobiet, które jako ofiary dramatów osobistych decydują się na pozbycie macierzyństwa". Kosiniak Kamysz ocenił, że "obecne ustawodawstwo nie jest cudowne". Nie sądzę, żebyśmy byli dzisiaj w stanie w zgodzie, która by przetrwała dłużej niż tylko jedną kadencję, wypracować coś lepszego - zastrzegł.  

Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus przekonywała, że aborcji można teoretycznie zakazać, ale w praktyce bardzo trudno ją powstrzymać. Pewnych rzeczy nie da się zadekretować. Aborcje były, są i będą, niezależnie od tego, jaka decyzja będzie podjęta w tym parlamencie - mówiła. Podkreślała, że aborcja zawsze jest dramatyczną decyzją kobiety. Przypominała, że już teraz Polska ma jedną z najbardziej restrykcyjnych w Europie ustaw regulujących te kwestie, wskazała przy tym, że większość obywateli - jak pokazują sondaże - nie popiera proponowanych w projekcie "Stop aborcji" rozwiązań. W imieniu swojego klubu posłanka wnioskowała o odrzucenie projektu.


Z kolei Agnieszka Ścigaj (Kukiz'15) poinformowała, że nie będzie stanowiska jej klubu w tej sprawie. W klubie Kukiz'15 panuje pluralizm i każdy poseł w tej kwestii podejmie swoją decyzję, zgodnie ze swoja wiedzą i swoim sumieniem - oświadczyła.


Zdaniem przedstawicieli koła poselskiego Europejskich Demokratów w sprawie aborcji powinni wypowiedzieć się wszyscy Polacy - w referendum. Michał Kamiński z tego koła poselskiego podkreślił, że i on, i jego koledzy będą apelować o kompromis.

Kamiński w sejmowej debacie na temat przepisów dot. aborcji mówił, że należy uszanować zdania różnych stron. Ocenił, że obecny kompromis "ma swoje wady, ale jednak przyczynił się też w Polsce do tego, że aborcja przestała być taktowana jako jeden z zabiegów medycznych, tylko zaczęła być traktowana jako poważny dramat i poważny problem związany z ludzkim życiem".

Kobiety w tej sprawie powinny mieć głos co najmniej równy mężczyznom. W Sejmie kobiet jest mniej niż 1/3, w społeczeństwie - ponad 50 proc. Dlatego tylko referendum pozwoli kobietom w tej sprawie mieć mniej więcej równy głos z mężczyznami - mówił inny poseł koła Europejscy Demokraci, Jacek Protasiewicz.

Kornel Morawiecki z koła poselskiego "Wolni i Solidarni" podkreślał, że trzeba zastanowić się, "czy ustawodawcy mają prawo ustawą przymuszać rodziców do urodzenia dziecka obarczonego poważnymi wadami genetycznymi". Życie jest bardzo ważną sprawą, ale czy nie są sprawy ważniejsze? Sprawy dobra i zła? - pytał. Zaznaczył, że członkowie koła będą głosować w tej sprawie według swojego sumienia.

Z kolei poseł niezrzeszony Robert Winnicki mówił, że "aborcja jest barbarzyństwem, które zostało zalegalizowane w XX w. i będzie zapamiętane w historii na równi z takimi praktykami jak masowe ludobójstwo, jak komory gazowe". Wskazywał, że ochrona życia poczętego "jest wynikiem zarówno etyki, jak i nauki". Od strony etyki imperatywem jest chronić każde niewinne ludzkie życie. Natomiast kwestia nauki współcześnie rozstrzyga w sposób nie pozostawiający wątpliwości kiedy się ono zaczyna - w momencie zapłodnienia - argumentował.

(mn)