Stan osobowy gabinetu Jarosława Kaczyńskiego się nie zmienił. Roman Giertych nadal w rządzie. Stało się tak, jak się stało. Sprawę traktuję jako zamkniętą - takimi słowami premier zamknął spór z wicepremierem Giertychem.

Obaj panowie na osobnych konferencjach przedstawili jednak inne wersje zdarzeń. Giertych twierdził, że szedł do Kaczyńskiego z dymisją, natomiast premier Kaczyński mówi, że żadnej dymisji nie było.

Co Giertych zyskał na zamieszaniu?

Roman Giertych przeforsował w rządzie swój autorski, kontrowersyjny program „Zero tolerancji”. Od dnia dzisiejszego ten program, jest programem całego rządu, nie tylko Ministerstwa Edukacji. Został przyjęty dziś na Radzie Ministrów praktycznie bez głosu krytyki - powiedział Giertych.

Partia, która nie zajmuje w sondażach najwyższego miejsca, jest więc autorem naprawy systemu oświaty i wychowania młodzieży w Polsce. Zdaniem Giertycha to, co obecnie proponuje szkoła, to bardzo mało. System jest w zapaści – grzmiał wicepremier. W jego programie przewiduje się między innymi powszechny monitoring w szkołach, organizowanie ośrodków wsparcia wychowawczego, czyli szkoły dla trudniej młodzieży, a także upoważnienie samorządów do wprowadzenia godziny policyjnej dla młodzieży.

Gorący konflikt na linii premier – minister edukacji wybuchł po wypowiedziach Romana Giertycha na nieformalnym posiedzeniu szefów edukacji UE w niemieckim Heidelbergu. W imieniu polskiego rządu wicepremier zaapelował o zakaz aborcji i propagandy homoseksualnej w całej Europie. Jarosław Kaczyński zapewnił, że poglądy Giertycha nie są stanowiskiem polskiego rządu i skarcił publicznie wicepremiera. Osoba z otoczenia szefa rządu powiedziała RMF FM, że plotki o dymisji Giertycha rozpowszechniał sam wicepremier, by wzmocnić swoją pozycję przed spotkaniem u premiera.