Około godziny 16 w środę rolnicy z AGROunii po dotarciu pod siedzibę resortu rolnictwa zakończyli protest. Michał Kołodziejczak, szef organizacji, podziękował uczestnikom akcji.

Dziękuję wam ogromnie za to, że pokazaliście, że jest dla kogo walczyć - stwierdził Kołodziejczak.

Rolnicy z AGROunii zaczęli środowy protest o godz. 8 na pl. Zawiszy w Warszawie. Stamtąd przeszli na rondo Dmowskiego, potem pod Sejm, by zakończyć protest około godz. 16 przed siedzibą resortu rolnictwa.

Protestujący rolnicy domagają się m.in. nałożenia na sklepy wielkopowierzchniowe obowiązku oferowania do sprzedaży produktów rolno-spożywczych z minimalnym udziałem 51 proc. produktów pochodzenia i produkcji krajowej, graficzne znakowanie produktów rolno-spożywczych flagą kraju pochodzenia, nałożenia na Rosję embarga na sprzedaż do Polski węgla kamiennego - do czasu zniesienia przez ten kraj ograniczeń w eksporcie polskich owoców i warzyw.

Protestujący żądają też uzdrowienia samorządu rolniczego i wprowadzenia reformy izb rolniczych, audytu rolniczych związków zawodowych i funduszy promocji żywności oraz reformy tych instytucji, wprowadzenie ustawowego zakazu komercjalizacji ujęć wody oraz potraktowanie wody jako strategicznego surowca do produkcji żywności, a także podjęcia natychmiastowej interwencji państwa w celu uratowania rynku trzody chlewnej.

W połowie marca rolnicy związani z AGROunią zablokowali pl. Zawiszy - na jezdnię wysypali jabłka, podpalili race i opony, a na torach tramwajowych położyli świńską tuszę. Prezes AGROunii Michał Kołodziejczak usłyszał w zeszły poniedziałek zarzuty karne w związku z tym protestem. Mężczyzna ma odpowiedzieć m.in. za podżeganie do niszczenia nawierzchni jezdni oraz sygnalizatora ulicznego.