Gorący fotel prezesa PKP Intercity. Ministerstwo infrastruktury szuka następcy Grzegorza Mędzy, który odszedł z posady kilka dni temu. Główny kandydat, którego nominacja miała zostać ogłoszona w środę, w ostatniej chwili zrezygnował. Chętnych do kierowania kolejową spółką zniechęcają przede wszystkim różne wizje prowadzenia tej firmy.

Ostatni z kandydatów w poprzednim miejscu pracy na pewno zarabiał wielokrotnie więcej niż mogło mu zaoferować PKP. Ale nie o pieniądze poszło. Z nieoficjalnych ustaleń reportera RMF FM wynika, że chciał znacznie szybciej reformować spółkę, niż życzyliby sobie tego kolejarze. I miał zupełnie inny pogląd na rozstrzygnięcie przetargu pociągów na zakup pociągów Pendolino. Uważał, że takie - nazwijmy to - "błyskotki" są nam w tej chwili zupełnie niepotrzebne.

Na razie funkcję szefa Intercity pełni wiceprezes ds. finansowych, ale powraca pomysł powrotu na to stanowisko Jacka Prześlugi, który kierował już tą firmą. Na razie jednak Prześluga zajmuje się w PKP dworcami. Niestet,y wyniki finansowe Intercity są fatalne, zwłaszcza po przejęciu pociągów pospiesznych od Przewozów Regionalnych. Odzyskanie dawnej reputacji będzie bardzo trudne.