Pogarsza się stan zdrowia dwóch górników z siedmiu najciężej poparzonych w wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła. To pacjenci Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. O godzinie 11:10 zjechali ratownicy górniczy. Mają wznowić poszukiwania zaginionego 42-letniego górnika.

Po wypadku w kopalni, związanym najprawdopodobniej z zapaleniem metanu, 31 poszkodowanych górników trafiło do szpitali w Sosnowcu, Katowicach i Siemianowicach Śląskich. Do Centrum Leczenia Oparzeń przewieziono 18 górników w stanie zagrażającym życiu.

Siedmiu z nich, nieprzytomnych, umieszczono na oddziale intensywnej terapii. Teraz lekarze poinformowali, że stan dwóch z nich pogarsza się.

O godz. 11.30 ratownicy górniczy podjęli kolejną próbę dotarcia do miejsca, gdzie powinien znajdować się poszukiwany górnik.

W nocy ponownie wzrosły stężenia gazów wybuchowych w rejonie ściany na poziomie 560, gdzie ratownicy spodziewają się znaleźć zaginionego. Około północy stężenia te spadły poniżej granicy wybuchowości, do rana poziom bezpieczeństwa wciąż jednak był zbyt niski.

Teraz eksperci uznali, że atmosfera ustabilizowała się. Na dół zjechały dwa zastępy - jeden idzie z przodu, drugi ubezpiecza go z tyłu; co jakiś czas mają się wymieniać.

Ratownicy mniej więcej wiedzą, gdzie powinien znajdować się zaginiony. Mają do pokonania ok. 700 metrów w bardzo ciężkich warunkach - w zadymieniu i w otoczeniu prawdopodobnie zniszczonym przez pożar. Drużyny nie mogą tam stosować sprzętu mechanicznego - muszą pracować ręcznie.

Związany najprawdopodobniej z zapaleniem metanu wypadek w kopalni Mysłowice-Wesoła miał miejsce w poniedziałek o godz. 20.55 na głębokości 665 m. 

(j.)