Hans Blix wytoczył prywatną wojnę amerykańskiej administracji. Przewodniczący ONZ-owskiej komisji rozbrojeniowej twierdzi, że był notorycznie oczerniany przez rząd USA. Powiedział to w wywiadzie udzielonym brytyjskiemu dziennikowi "The Guardian".

75-letni Szwed, zazwyczaj utożsamiany jest z językiem dyplomacji i wielką kulturą, tym razem jednak nie przebiera w słowach. Ci dranie kopali pode mną dołki i to nie tylko w Waszyngtonie - mówił „Guardian” Blix. Jak twierdzi jego dobre imię oczerniano także w Bagdadzie, mówiąc o nim, że jest homoseksualistą, który co dwa tygodnie lata do USA po nowe rozkazy.

Odchodzący na emeryturę Blix mówił, że administracja Busha nalegała, by jego inspektorzy używali w raportach bardziej dosadnego języka i oskarżycielskiego tonu.

Szef ONZ-owskiej komisji rozbrojeniowej jest przekonany, iż stał się celem kampanii, która miała go zdyskredytować w oczach świata. Jak mówił Blix w wywiadzie dla „Guardiana”, USA przed wojną traktował ONZ jako swojego wroga, a nie arbitra na międzynarodowej społeczności.

Przyznał jednak, że gdyby w rejonie Zatoki Perskiej nie było 200 tys. amerykańskich żołnierzy, nie uzyskałby od Bagdadu żadnych ustępstw.

19:40