"Nie możemy pracować, bo w Bałtyku jest coraz mniej ryb" - takie hasła można usłyszeć przed Kancelarią Premiera w Warszawie. Trwa tam protest około 200 rybaków przybrzeżnych. Chcą w ten sposób pokazać problem przełowienia Bałtyku i prosić o interwencję. "Stan zasobów jest tragiczny, nie ma ryby, nie wiemy, z jakiego powodu. Potrzebujemy programu naprawczego, który będzie chronić rybaków" - podkreślają w rozmowie z reporterem RMF FM.

Przyjechałem z Darłowa. Od 4 miesięcy nie wypływam w morze na połów ryb. Nie ma dorsza, który był podstawowym źródłem naszego utrzymania. W strefie 12 mil nie ma nic. Mamy związane ręce. Wykwalifikowane kadry odchodzą, nie ma załóg - podkreślił jeden z protestujących rybaków w rozmowie z reporterem RMF FM Michałem Dobrołowiczem.

Według demonstrujących rybaków przybrzeżnych, przyczyna obecnych kłopotów to połowy paszowe, które zniszczyły rybołówstwo. Nadmiernie odławiany szprot i śledź doprowadziły do wyniszczenia populacji dorsza. To najbardziej odbija się na funkcjonowaniu rybołóstwa przybrzeżnego i małoskalowego - podkreślają protestujący.

"Walczymy wspólnie o godność rybaka"


"W związku z katastrofą ekologiczną w strefie przybrzeżnej, a co za tym idzie tragiczną sytuacją finansową polskiego rybołówstwa przybrzeżnego, Polscy Rybacy Przybrzeżni powołali Sztab Kryzysowy mający na celu obronę ich interesów i godności Polskiego Rybaka" - można przeczytać w przygotowanym w związku z dzisiejszym protestem komunikacie. "Walczmy wspólnie o godność rybaka i zmianę podejścia do małego rybołówstwa. Koniec chorych decyzji i niejasnego układu. Premier musi o Was usłyszeć i o naszej katastrofie" - dodają autorzy.

Grupa rybaków przeszła alejami Ujazdowskimi sprzed Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przed gmach Sejmu. Ich protest potrwa do 14.00.

 

Opracowanie: