Na wniosek Prokuratury Krajowej z sądu wycofany został akt oskarżenia przeciwko byłemu księdzu Jackowi M. Miał odpowiadać za nawoływanie do nienawiści na tle różnic wyznaniowych i narodowościowych. Akt oskarżenia został wycofany, wymaga uzupełnienia - tłumaczy rzeczniczka PK Ewa Bialik. Jak dodaje: nie oznacza to umorzenia sprawy. Były ksiądz nadal ma postawione zarzuty.

Zdaniem PK akt oskarżenia zawiera braki, które "nie pozwalają na jego prawidłowe procedowanie". Stwierdzono błędy w postępowaniu przygotowawczym. Po uzupełnieniu postępowania przygotowawczego o kompletny materiał dowodowy zostanie podjęta merytoryczna decyzyjna w tej sprawie - tłumaczy prokurator Ewa Bialik.

Śledczy zarzucają byłemu księdzu, że 11 listopada ubiegłego roku podczas przemówienia wygłoszonego w trakcie VII Marszu Patriotów na wrocławskim Rynku, nawoływał do nienawiści wobec Żydów i Ukraińców. Akt oskarżenia w tej sprawie skierowano do sądu w lipcu tego roku. M. (...) pod pozorem krzewienia postaw patriotycznych, publicznie nawoływał do nienawiści na tle różnic wyznaniowych i narodowościowych wobec osób narodowości żydowskiej i ukraińskiej. Używał określeń mających na celu wzbudzenie u uczestników zgromadzenia uczucia pogardy, silnej niechęci, złości, braku akceptacji i wrogości do tych osób - informowała w lipcu tego roku rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus. Wtedy też wrocławska prokuratura podała, że były ksiądz w swoim przemówieniu twierdził, jakoby Żydzi i Ukraińcy byli wrogo nastawieni do Polaków. Miał też, zdaniem śledczych, zagrzewać uczestników manifestacji do walki przeciwko przedstawicielom tych narodowości. Jacek M. nie przyznał się do zarzutów. Grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności albo dwa lata więzienia.

Jacek M. odchodzi z zakonu

28-letni Jacek M. wystąpił ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy pod koniec września 2016 r. Powodem były wypowiedzi w mediach i kazanie wygłoszone podczas mszy poprzedzającej marsz. Po obchodach rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego w kwietniu tego roku w Białymstoku, duchowny dostał całkowity zakaz "jakichkolwiek wystąpień publicznych oraz organizowania wszelkiego rodzaju zjazdów, spotkań i pielgrzymek, a także wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych".

(ug)