Narodowy Zespół Zabytkowy - tak od dziś nazywa się rezydencja prezydenta w Wiśle. Skrzętnie do tej pory ukrywane wnętrza Zameczku na Zadnim Groniu w Wiśle w Beskidzie Śląskim zostały uroczyście otwarte.

Prezydencka rezydencja położona jest głęboko w lesie, cieszyć można się tam ciszą i spokojem. Wypoczywających – prezydenta i jego gości - przed oczami ciekawskich chroni wysoki płot. Teren patrolują funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.

Przez ostatnie kilkanaście miesięcy trwał tam wielki remont, który kosztował podatników ponad 20 mln złotych. W sumie na modernizację pałacyku pójdzie 30 mln złotych. Posłuchaj relacji reportera RMF Tomasza Maszczyka:

Dzisiejsze otwarcie prezydenckiej rezydencji to jedyna szansa, by przekonać się, na co wydano tak wielkie pieniądze ze skromnego i dziurawego budżetu państwa. Reporter RMF zwiedził parter i drugie piętro budynku. Pierwsze, gdzie będzie prywatny gabinet prezydenta, zostało zamknięte.

Wnętrza zostały zrekonstruowane z niezwykłym pietyzmem, zwiedzając zamek można przenieść się w lata 30. ubiegłego wieku – opowiada Tomasz Maszczyk. Przeszedłem przez dwie sale kominkowe, jadalnię. Byłem w modernistycznym salonie kąpielowym. Wnętrza prezydenckiego pałacu w Wiśle będziecie mogli obejrzeć także w jutrzejszym "Super Expressie".

Dodajmy, że w części przeznaczonej dla turystów będzie można też przenocować - koszt wraz ze śniadaniem około 120 złotych.

Zameczek w Wiśle w latach 1929-1931 służył jako rezydencja prezydenta Ignacego Mościckiego. Po II wojnie światowej wypoczywali tam notable PRL. Obiekt przejęła następnie jedna ze śląskich kopalń.