"Jestem tu, by słuchać" - tymi słowami prezydent-elekt George W. Bush rozpoczął we wtorek spotkanie w Białym Domu z dotychczasowym prezydentem Billem Clintonem. Rozmowy dotyczyły wszystkich najważniejszych spraw wewnętrznych oraz polityki zagranicznej USA.

Na pytanie, jakiej rady udzieliłby swemu następcy, Clinton powiedział:"odpowiedzcie sobie sami, trzeba zebrać dobry zespół i robić to, co uważa się za słuszne". Spotkanie trwało półtorej godziny. W tym czasie obaj politycy zjedli ze sobą lunch. Odwiedziny prezydenta-elekta w Białym Domu są tradycją przewidzianą protokołem, ale tym razem pierwsze minuty wizyty zarejestrowane zostały przez kamery telewizyjne. Było to ważne dla Busha, bo chce on pokazać się jako przywódca ponad podziałami partyjnymi. Lada moment powinno rozpocząć się inne, nie mniej ważne spotkanie - przyszły prezydent odwiedzi swego niedawnego rywala, wiceprezydenta Ala Gore'a.

00:00